Lech Wałęsa był pytany o to, czy nie boli go fakt, że wydarzenia z 4 czerwca 1989 roku zamiast jednoczyć, dzielą Polaków. Były prezydent stwierdził, że „tamte boje i zwycięstwa to rozdział zakończony”. – Mamy epokę słowa i dobrze, że w tej epoce są skrajności. Dobrze, że istnieje Jarosław Kaczyński. I dobrze, że istnieje Donald Trump. Tacy jak oni zmuszają nas do poszukiwań. Skoro oni postępują źle, to my musimy postępować dobrze – powiedział Wałęsa.
Kaczyński, przyszłość Europy i Tusk
Były prezydent dużo uwagi poświęcił prezesowi PiS, którego nazwał „klasycznym dyktatorem”. – Jak tylko mu coś nie wychodzi, to od razu zabiera, rozwiązuje, likwiduje. Ja to rozumiem, też mi różne rzeczy przeszkadzały, gdy byłem prezydentem. Ale to nie znaczy, że trzeba od razu likwidować – stwierdził Wałęsa. Dodał, że jeśli Polska będzie podążała tym samym tropem co Węgry, to razem z tym krajem „rozsadzi Europę”. – Jeśli Polacy i Węgry rozwalą Unię Europejską, to od razu trzeba będzie trzeba stworzyć jakąś nową UE i zaprosić do niej wszystkie kraje. Każdy, kto będzie chciał przystąpić, powinien dostać listę piętnastu praw i piętnastu obowiązków, których bezwzględnie trzeba będzie przestrzegać – ocenił Wałęsa.
Pytany o przyszłość Europy były prezydent podkreślił, że to Niemcy pełnią przywódczą rolę. Dodał, że w przeszłości „zniszczyli Europę, to teraz mogą budować”. – Są najlepiej zorganizowani i mają środki. Niech zorganizują Europę tak dobrze, jak to zrobili w swoim kraju – dodał.
Jednym z tematów rozmowy był także ewentualny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. Wałęsa stwierdził, że były premier to „wybitna indywidualność i świetny teoretyk”, który ma problemy z praktyką. – Parę dobrych lat nie ma go w Polsce, pytanie jak poradziłby sobie w tych wewnętrznych walkach polskich, czy nie straci na popularności. W każdym razie jeśli wróci, to ja na niego zagłosuję – zaznaczył były prezydent.
Czytaj też:
Dziś przemówienia Tuska i Wałęsy w Gdańsku. Co jeszcze znalazło się w programie obchodów 4 czerwca?