– Wyraz desperacji człowieka, który został skazany przez sąd prawomocnie. Prokuratura oskarżała Marka Falentę, kiedy byłem prokuratorem generalnym. Miał tysiąc okazji i więcej żeby powiedzieć kto za nim stał. Mogłoby to mu pomóc w jego doli, bo przecież był oskarżony przez sąd. Do końca twierdził że to nie on. Teraz w desperacji wymyśla historie, łudząc się, że może ochronić go przed odpowiedzialnością. Nie uchroni, dlatego że w Polsce prawo działa i będzie działać – powiedział Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Sejmie. – Jego wnioski kierowane do mnie wielokrotnie o to, by uruchomić proces ułaskawieniowy zawsze traktowałem tak samo. Zostawiałem w szufladzie, dlatego że nie widziałem żadnych podstaw by takie wnioski uwzględniać – dodał minister sprawiedliwości.
Falenta zabiega o ułaskawienie
Marek Falenta został prawomocnie skazany na 2,5 roku więzienia w tzw. aferze podsłuchowej. W lutym 2019 roku miał rozpocząć wykonywanie kary, ale zniknął. Został zatrzymany w piątek 5 kwietnia w rejonie Walencji. Z tamtejszego więzienia napisał list do Andrzeja Dudy. To jego trzeci wniosek o ułaskawienie.
„W hiszpańskim więzieniu »gnije« człowiek, który wierzył w sprawę pt. Polska uczciwa i sprawiedliwa. Zrobił, co do niego należało, wywiązał się ze wszystkich złożonych obietnic i został okrutnie oszukany przez ludzi wywodzących się z Pana formacji. Obiecali wiele korzyści i łupów politycznych. Czekałem lata codziennie łudzony, że niebawem nadejdzie dzień, w którym zostanę przez Pana ułaskawiony. Nie widać nadziei na jego nadejście” – napisał Marek Falenta. „Proszę potraktować ten list jako ostatnią szansę na porozumienie się ze mną. Nie zamierzam umierać w samotności. Ujawnię zleceniodawców i wszystkie szczegóły” – dodał. Treść dokumentu publikuje „Rzeczpospolita”.
Jak podaje rp.pl, Marek Falenta chce zostać świadkiem koronnym. „Oczywiście Zbigniew Ziobro mi tego statusu nie przyzna. Musiałby być katem własnej formacji” – napisał. List do prezydenta ma osiem stron. Został napisany odręcznie. Widnieje na nim data 12 kwietnia 2019 roku.
Sąd Okręgowy w Warszawie zawiadomił prokuraturę „o wynikającym z listu podejrzeniu przestępstw”. Jak podaje „Rzeczpospolita”, śledczy zweryfikują, czy – jak przekonuje Falenta – „do organizacji nagrywania namawiał go Stanisław Kostrzewski”, a także czy anonimowe osoby „z kręgu władzy obiecywały Falencie ułaskawienie za przysługi”.