34-letni Kamil Biecke mieszkał w Luton. Ostatni raz widziany był 8 grudnia. – Byłego bramkarza, który popadł w ciężki nałóg hazardowy, mógł spotkać "brutalny koniec" – powiedział jeden z policjantów hrabstwa Bedforshire, odnosząc się do sprawy zaginionego Kamila Biecke. Wypowiedź cytuje BBC. Śledczy podali, że od czasu jego zaginięcia nie odnotowano żadnych aktywności związanych z jego kontem czy telefonem.
BBC podaje, że Biecke przeprowadził się do Wielkiej Brytanii w 2016 roku i znany był w Luton z tego, że często odwiedza kasyna i zakłady bukmacherskie.
Żona byłego zawodnika Lechii Gdańsk i Arki Gdynia zgłosiła jego zaginięcie 14 grudnia po tym, jak nie mogła się z nim skontaktować. Od czasu zaginięcia mężczyzna nie kontaktował się z bliskimi. – Obawiamy się, że jego powiązania mogły sprawić, że wpadł w tarapaty, co może oznaczać, że chciał porzucić ten styl życia, lub, co bardziej niepokojące, spotkał go brutalny koniec – przekazał inspektor Mike Branston. Detektyw wezwał także zaginionego do tego, że jeśli zobaczy apel, skontaktował się z rodziną lub organami ścigania.
Czytaj też:
Opole 2019. Edyta Górniak trafiła do szpitala z podejrzeniem zawału