Na jej mocy w "Newsweeku" ukaże się wkrótce oświadczenie wydawcy pisma oraz Ziemkiewicza, w którym znajdzie się m.in. stwierdzenie, że nie chciał on sugerować, jakoby Michnik "współuczestniczył w ukrywaniu prawdy o zbrodniach komunistycznych lub chronił ich sprawców przed odpowiedzialnością". "Jeśli zostałem tak zrozumiany i dobra osobiste Adama Michnika doznały przez to uszczerbku, przepraszam" - brzmi oświadczenie Ziemkiewicza.
Kończy to proces cywilny, jaki Michnik wytoczył Ziemkiewiczowi. Powodem sprawy był jego artykuł z inkryminowanym stwierdzeniem z września 2006 r. w tygodniku "Newsweek". Michnik wytoczył za to proces i autorowi, i wydawcy tygodnika, domagając się przeprosin oraz wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny.
Ostatnio Ziemkiewicz napisał książkę pt. "Michnikowszczyzna" - o roli naczelnego "GW" w minionym piętnastoleciu. Wiadomo, że nie będzie pozwu wobec Ziemkiewicza za tę książkę.
W lutym 2007 r. Michnik wygrał proces ze spółką Lwa Rywina Heritage Films. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że nie musi on przepraszać firmy za swe słowa z 2003 r. sprzed sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina, że spółka ta mogła być "pralnią brudnych pieniędzy".
W grudniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał wicepremierowi Romanowi Giertychowi (LPR) przeprosiny Michnika za nazwanie go "byłym partyjnym aparatczykiem".
W sierpniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł zaś, że b. asystentka b. szefa MSZ Włodzimierza Cimoszewicza Anna Jarucka ma przeprosić Michnika za to, że powiedziała przed komisją śledczą ds. PKN Orlen, iż był on członkiem "grupy trzymającej władzę".
pap, ss