Po trwającym ponad 2 lata procesie, w miniony wtorek 18 czerwca Sąd w Piasecznie uznał Piotra Najsztuba za niewinnego spowodowania wypadku. Sąd oddalił wszystkie ustalenia prokuratury. Dziennikarz może prowadzić pojazdy, ponieważ ponownie zrobił prawo jazdy. – Pani wyszła ze szpitala po kilku dniach. Jechałem ok. 20 km/h, padał deszcz, pasy były niedoświetlone, nie miałem szans zahamować – tłumaczył w Dzień dobry TVN Piotr Najsztub. Dziennikarz przyznał, że odtwarzał całą sytuację przez kilka następnych miesięcy i jest to zdarzenie, które jako kierowca, będzie długo pamiętać. – Teraz czuję jednak spokój. Sąd, kiedy rozstrzygał tę sprawę, nie ustalił ponad wszelką wątpliwość, z jaką prędkością ta pani weszła na pasy. Prokuratura oskarżyła mnie o nieumyślne spowodowanie wypadku poprzez niedostosowanie prędkości do warunków jazdy. Sąd uznał, że ja zachowałem szczególną ostrożność, w związku z czym mnie uniewinniono – podkreślił.
Wypadek Najsztuba
O wypadku znanego polskiego dziennikarza jako pierwszy poinformował „Super Express”. Zdarzenie miało miejsce w roku 2017 – 6 października wieczorem w Konstancinie-Jeziornie pod Warszawą, dokładnie na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Piasta. Chevrolet, którym kierował Piotr Najsztub potrącił 77-letnią staruszkę idącą na pasach. Kobieta trafiła do szpitala z urazem żeber. Rzecznik policji poinformował wówczas, że kierowca był trzeźwy. Rzecznik policji zdradził też, że prowadzący auto nie miał przy sobie prawa jazdy, które jak później się okazało, stracił wiele lat wcześniej.
Czytaj też:
Wypadek konwoju księcia Wiliama i księżnej Kate. 83-latka trafiła do szpitala w poważnym stanie