Nie żyje porzucony w lesie pracownik z Ukrainy. Ruszyła zbiórka dla jego dzieci

Nie żyje porzucony w lesie pracownik z Ukrainy. Ruszyła zbiórka dla jego dzieci

Zatrzymana Grażyna F.
Zatrzymana Grażyna F. Źródło: Policja
Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polska Ukraina postanowiło zorganizować specjalną zbiórkę na rzecz trójki dzieci, które zostały osierocone przez Wasyla Czorneja. Ciało mężczyzny zostało znalezione w lesie około 125 km od jego miejsca pracy.

Konsul honorowy Ukrainy w Wielkopolsce Wtiold Horowski poinformował, że Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polska Ukraina postanowiło zorganizować specjalną zbiórkę na rzecz trójki dzieci, które zostały osierocone przez Wasyla Czorneja. Dyplomata podkreślił, że rodzina nie prosiła o jakiekolwiek zbiórki. „Są pogrążeni w rozpaczy. Dlatego, nie zdecydowaliśmy się na natychmiastowe uruchomienie zbiórki. Wiemy jednak, że to ubodzy ludzie, dla których śmierć bliskiego wkrótce będzie miało też wymiar materialnej katastrofy. Piszą do nas w tej sprawie ci, którzy mają potrzebę wsparcia materialnego tej rodziny. Mam też świadomość, że – mimo tych trudnych chwil w ich życiu – to jest właściwy moment na stworzenie takiej możliwości” – tłumaczył.

Grażyna F. zabroniła wzywać pogotowie

Jak podaje poznańska „Wyborcza”, Wasyl Czornej pochodził z okolic Śniatynia na zachodzie Ukrainy. Do Polski przyjechał kilka miesięcy temu, podejmując pracę na budowie oraz dorabiając sobie w zakładzie stolarskim we wsi pod Nowym Tomyślem w Wielkopolsce, gdzie wyrabiano trumny. Z relacji współpracowników 36-latka wynika, że 12 czerwca dostał drgawek i zasłabł. Tego dnia w zakładzie było bardzo gorąco, a w powietrzu unosiły się opary olejów i farb. Pracownicy widząc, co dzieje się z Czornejem, zawiadomili szefową. Grażyna F. zabroniła jednak wzywać pogotowie i kazała wszystkim rozejść się do domów. 53-latka zatrudniała obywateli Ukrainy na czarno, przez co prawdopodobnie bała się konsekwencji prawnych.

Porzucono go 125 kilometrów od miejsca pracy

Następnego dnia w lesie pod Skokami znaleziono ciało mężczyzny. Denat nie miał przy sobie dokumentów i telefonu, ubrany był w strój roboczy. od początku podejrzewali, że jest cudzoziemcem. Chociaż porzucono go 125 kilometrów od miejsca pracy, to udało się ostatecznie ustalić, gdzie był zatrudniony. Funkcjonariusze rozpoczęli również poszukiwania innego pracownika, który zniknął tuż po tym, jak zasłabł Czornej. Okazało się, że mężczyzna wiedział o tym, że szefowa wywiozła Ukraińca do lasu i ukrył się w jednym z hosteli w Łomży. Mundurowi zatrzymali Grażynę F., a 53-latka usłyszała już zarzuty nieudzielenia pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi jej za to do pięciu lat pozbawienia wolności. Z podobnymi konsekwencjami musi liczyć się obywatel Ukrainy, który ukrywał się i zatajał informacje na temat tego, co stało się z 36-latkiem.

Źródło: WPROST.pl