– Martwego chłopca znalazł w pokoju jeden z pracowników – powiedziała Agnieszka Porbant, kierowniczka ośrodka, której słowa cytuje wyborcza.pl. Mimo podjętej natychmiast reanimacji, nie udało się uratować dziecka. Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy portalu wynika, że przed tragedią, chłopiec bawił się klockami. Dominik miał włożyć jeden z elementów do buzi, przez co doszło do zadławienia. Chłopiec przebywał w Domu Pomocy Społecznej „Słoneczko” od dwóch miesięcy. Śledczy prowadzą dochodzenie w sprawie. Przesłuchują wszystkich pracowników placówki. By poznać oficjalną przyczynę śmierci dziecka, została zlecona sekcja zwłok.
Dzień przed tragedią DPS „Słoneczko” odwiedziły mł. asp. Hanna Bubnowska z Zespołu Profilaktyki Społecznej Nieletnich i Patologii oraz dzielnicowa mł. asp. Aleksandrą Marcińczyk z Komisariatu Policji Bydgoszcz-Błonie. Jak informuje wyborcza.pl, rozmawiały z pracownikami placówki na temat „procedur postępowania w sytuacjach zagrażających życiu lub zdrowiu podopiecznych lub pracowników".
Czytaj też:
12-latka zaatakowana przez groźną infekcję. Przerażające zdjęcia