Zauważył, że choć podobne rozmowy niemiecko-francuskie dotyczące wspólnego podręcznika do historii trwały 30 lat, to warto rozpocząć konsultacje. Wyraził nadzieję, że polsko-niemieckie uzgodnienia trwałyby krócej.
W ubiegłym tygodniu Schavan wystąpiła z propozycją opracowania i wprowadzenia wspólnego europejskiego podręcznika do historii. Politycy i specjaliści zwracali jednak uwagę na potencjalne rozbieżności w ocenach wydarzeń, które mają być opisane w podręczniku. Giertych powiedział, że podczas rozmowy z nim w Heidelberegu niemiecka minister miała podkreśliła, iż z jej strony była to "tylko luźna sugestia".
Według niego, próba stworzenia takiego podręcznika "jest z góry skazana na absurdalność". Giertych pytał, jak można zbudować wspólną wizję historii "między Finem mieszkającym za kręgiem polarnym a Maltańczykiem". Pytał też, czy Maltańczyk ma obowiązek znać szczegóły wojny rosyjsko-fińskiej z okresu II wojny światowej, a czy Fin musi wiedzieć o bohaterskim generale zakonu maltańskiego, który opierał się armii Sulejmana.
Zdaniem ministra edukacji, jest sens prowadzić rozmowy o wspólnych elementach w podręcznikach tylko między tymi krajami, które mają wspólną historię i które patrzą na nią w inny sposób, tak by unikać nagromadzenia sentymentów nacjonalistycznych. Jako przykład wymienił: Polskę i Niemcy, Polskę i Rosję, Niemcy i Francję.
pap, ss