W Żelichowie na plantacji szparagów pracę Ukraińców kontrolował polski nadzorca. Mężczyzna był bardzo wulgarny. – Nie opier*** się, Judaszu! Bo jak cię pier***, to się kopytami zakryjesz – powiedział do pracowników. Gdy nadzorca zobaczył, że jedna z Ukrainek trzyma w ręce telefon, rzucił się na nią z pięściami. Inny pracownik nie chciał pozwolić na eskalację konfliktu. Stanął w obronie kobiety. Doszło do ostrej wymiany zdań, którą szczegółowo opisuje wyborcza.pl.
– Odsuń się, spier*** do roboty, już! – krzyknął nadzorca. – Będziesz na kobietę napadał, czy co? Całkiem ochu***? – odpowiedział Ukrainiec. – Do roboty, idź! I mordę zamknij. Spier***! – kontynuował obrażanie nadzorca. – Jeszcze będziesz do mojej żony skakać, ty kur***! – mówił Ukrainiec. – Spier***, Judaszu, dość już nawywijałeś – powiedział nadzorca. Gdy Ukrainiec, stwierdził, że skontaktuje się z policją, nadzorca odpowiedział: „Jak cię pier***, to się kopytami zakryjesz. Paszoł won i pysk zamknij”. – Nie wiedziałam, co dzieje się na plantacji. Dopiero jak mi film pokazali, to się dowiedziałam. Nikt nie przychodził, nikt się nie skarżył – powiedziała sołtyska Żelichowa Marianna Golisz w rozmowie z dziennikarzami portalu wyborcza.pl. – Jak tak można ludzi traktować? To zwierząt się tak nie traktuje – dodała.
„Niewolnictwo w Żelichowie”
Nagranie z plantacji szparagów opublikował w mediach społecznościowych mieszkaniec Żelichowa. Zatytułował je „Niewolnictwo w Żelichowie”. – W sumie trochę bezmyślnie udostępniłem film, zamiast pójść na policję. Ale potem policja się zainteresowała, przyjechali na pole, chcieli rozmawiać z Ukraińcami – opowiadał. Jak się okazuje pracownicy wyjechali, nieuchwytny jest także nadzorca Eugeniusz K.
Właścicielka plantacji po publikacji nagrania, zwolniła mężczyznę, którego określa mianem „kierownika pola”. W sprawie pojawia się także inny wątek. Podobno kierownik „ubzdurał sobie, że jedna z Ukrainek zostanie żoną jego syna”. Kobieta nie była zainteresowana.