Sytuacja w Białymstoku w żadnym razie nie jest starciem między zwolennikami cywilizacji śmierci i cywilizacji życia, między zwolennikami LGBT, a zwolennikami wartości czy chrześcijaństwa. To starcie między dwoma obliczami tej samej cywilizacji, cywilizacji przemocy, niszczenia wartości, agresji – stwierdził publicysta.
W ocenie Tomasza Terlikowskiego narracje obu stron starcia są nieprawdziwe. „Wcale nie jest tak, że po jednej stronie są kolorowi, sympatyczni geje, którzy chcą jedynie tolerancji, bo tak się składa, że od jakiegoś czasu w wielu krajach świata ci sympatyczni działacze gejowscy odbierają prawo do myślenia po chrześcijańsku, wyrzucają z pracy, szkół i uniwersytetów, a nawet z przestrzeni publicznej tych, którzy ośmielają się myśleć inaczej, a ich organizacje wprowadzają i pilnują liberalnego zamordyzmu. A wszystko właśnie pod kolorowymi flagami, w pluszowych rękawiczkach, pod pozorem wielkiego współczucia, które wymusza zniszczenie tych, którzy współczuć, co w istocie oznacza znormalizować homoseksualizm, nie chcą” – wyjaśnił.
„Ale nie jest też tak, że ekskrementami rzucali czy okrzyki wznosili rzecznicy cywilizacji chrześcijańskiej. Nie da się głosić Ewangelii w głęboko nieewangeliczny sposób. Jezus Chrystus przyszedł do homoseksualistów, transseksualistów, działaczy gejowskich zbawić, a nie potępić. Jego celem jest przygarnięcie ich do siebie, z całym ich poranieniem, agresją, błędem, jest okazanie im przebaczenia i miłości. Przebaczenia i miłości, które niosą ze sobą prawdę o ich (ale przecież także naszym, bo nikt z nas nie jest bez grzechu) stanie, ale które z tej prawdy nie czynią pałki do bicia. Chrześcijaństwo głoszone w ten sposób przekształca się z religii miłości w ideologię polityczną, która może usprawiedliwić przemoc, która usprawiedliwiona w takiej formie i sytuacji być nie może. Ewangelia to Dobra Nowina o miłosierdziu i wybaczeniu, o tym, że Jezus nas zbawia, a nie okazja, żeby ponaparzać się z kimś innym” – podkreślił Tomasz Terlikowski.
W ocenie publicysty „warto sobie uświadomić, że po obu stronach w Białymstoku byli ludzie”. „Poranieni, pokaleczeni, potrzebujący przebaczenie, miłosierdzia, Chrystusa. Zadaniem chrześcijan jest otoczyć ich modlitwą i głosić Ewangelię wszystkim, a nie ekscytowanie się starciem, zastępowanie ewangelizacji obserwacją plemiennych starć” – podsumował.
Czytaj też:
Policja publikuje wizerunki poszukiwanych po zamieszkach w Białymstoku