Jak podaje portal TVP Info, w samochodzie, którym jechał Kamil Durczok był także jego pies. Owczarek niemiecki o imieniu Dymitr jechał na tylnej kanapie. Szczęśliwie zwierzę nie ucierpiało w trakcie kolizji, było jedynie przestraszone. Dymitr został przewieziony do najbliższego schroniska w Piotrkowie Trybunalskim. Pies spędził w azylu tylko kilka godzin, ponieważ został odebrany przez osobę upoważnioną przez Kamila Durczoka. – Tak, to prawda. Pies został odebrany jeszcze tego samego dnia, kilka godzin po kolizji. Pan Kamil podpisał na komendzie oświadczenie, komu oddać psa. 4-5 godzin później kolega przyjechał po zwierzę. Wszystko mamy zapisane. Pies został zabrany i jest bezpieczny – zapewnił pracownik schroniska.
Zarzuty dla dziennikarza
W piątek 26 lipca około godziny 12:50 przy skrzyżowaniu autostrady A1 z drogą S8 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego doszło do wypadku z udziałem kierowcy jadącego od strony Łodzi w kierunku Katowic. Mężczyzna siedzący za kierownicą BMW X6M wjechał w słup drogowy, który przeleciał na drugą stronę jezdni i uderzył w nadjeżdżające z naprzeciwka auto. Ze ustaleń policji wynika, że kierowca miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Jak podaje TVP Info, w zdarzeniu drogowym uczestniczył dziennikarz Kamil Durczok. W niedzielę został on przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. – Kamil Durczok usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym – poinformował prokurator Piotr Cegiełka z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim w rozmowie z TVP Info. Spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym jest zagrożone karą 8 lat pozbawienia wolności, ale w związku z prowadzeniem auta pod wpływem alkoholu, górna granica kary wynosi 12 lat.
Czytaj też:
Działacz PZPN broni Kamila D. „Niech rzuci kamieniem ten, co na fleku nie wsiadł do auta”