– Chciałem wejść do opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, by załatwić sprawy związane z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi. Dawno tu nie byłem i zaskoczył mnie widok bramek oraz tego, że jakiś dżentelmen kazał mi się wylegitymować – przekazał Janusz Sanocki. Jak informuje Polska Times, poseł niezrzeszony prosił o wskazanie podstawy prawnej, na mocy której bramki zostały zamontowane na terenie urzędu wojewódzkiego. – To bezprawne działanie. A także ograniczanie swobód obywatelskich. Dlatego wyłamałem bramkę – tłumaczył Janusz Sanocki.
Na miejscu interweniowała policja. Sanocki zapowiada, że złoży skargę na zachowanie policjantów. Twierdzi, ze funkcjonariusze używali wobec niego siły, szarpali go. Z kolei policjanci przekonują, że to poseł zachowywał się w sposób agresywny. Wojewoda Adrian Czubak uzasadniał zamontowanie systemu bramek na terenie urzędu kwestiami bezpieczeństwa. Zostały zainstalowane w kwietniu 2019 roku.
„Zakichana bramka”
Janusz Sanocki zadeklarował także, czy liczy się z konsekwencjami swojego działania. – Tak jak marszałek Marek Kuchciński ma wpłacić na Caritas pieniądze za przeloty rodziny rządowym samolotem, tak i ja wpłacę na tę organizację pieniądze za tę zakichaną bramkę – poinformował poseł.
Czytaj też:
CIS publikuje wykaz lotów marszałka. „Data imprezy nie zgadza się z datą wylotu”