Jak przypomina „Rzeczpospolita”, Dawid Kostecki został skazany na pięć lat więzienia, a wyrok odsiadywał w Rzeszowie. W połowie czerwca decyzją sądu przeniesiono go do aresztu śledczego Warszawa-Białołęka. Takie posunięcie wynikało z faktu, że „Cygan” miał zeznawać w procesie przeciwko Tomaszowi G., który był podejrzewany o rozbój. W tym samym areszcie siedział wspomniany Tomasz G., a obu mężczyzn umieszczono w oddzielnych blokach tak, by nie mieli ze sobą kontaktu. – Nakaz przetransportowania Dawida Kosteckiego do Aresztu Śledczego w Białołęce wydał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi-Północ. Służba Więzienna jest w tym przypadku organem wykonawczym – powiedziała w rozmowie z „Rz” mjr Elżbieta Krakowska, rzeczniczka Służby Więziennej.
Proces odroczony
Były szef więziennictwa dr Paweł Moczydłowski ma wątpliwości co do stosowania takich rozwiązań. – Nie powinno się dopuszczać, aby oskarżony i świadek przebywali w tej samej jednostce. Jeśli już, to powinni być osadzeni w taki sposób, by nie mieli kontaktu nawet przez pośredników – zaznaczył. Dodał, że w praktyce nie ma całkowitej gwarancji, że do kontaktu nie dojdzie.
Proces został odroczony, przez co „Cygan” nie złożył zeznań 1 lipca. Świadek i oskarżony i tak spotkali się na sali sądowej, a miesiąc później były bokser zmarł. Po pierwszej rozprawie nie został przewieziony do Rzeszowa, ponieważ sąd podjął informację o nowym terminie, jaki wyznaczono na 14 sierpnia.
Samobójstwo?
„Rzeczpospolita” podaje, że wątpliwości wzbudza także sam sposób, w jaki Kostecki miał rzekomo odebrać sobie życie. Przypomnijmy, z oficjalnych ustaleń wynika, że były bokser zrobił pętlę z prześcieradła, zaczepił ją o górne łóżko i w ten sposób się powiesił. – Według takiego samego scenariusza samobójstwo popełnił w 2004 r. celi niejaki Franiewski, oskarżony o kierowanie porwaniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika – zaznaczył dr Moczydłowski, który zbadał około 100 przypadków samobójstw popełnianych w więzieniach. – W ten sposób popełnia samobójstwo ktoś mający duże więzienne doświadczenie, a boksera trudno za takiego uznać – dodał podkreślając, że „Cygan” nie cierpiał na depresję oraz miał po swojej stronie wsparcie rodziny.
Były szef więziennictwa podkreślił, że osadzeni zanim popełnią samobójstwo „obserwują zwyczaje współwięźniów, tzw. mikroklimat i architekturę, bo tego potrzeba, by udanie rozstać się z życiem". – Kostecki trafił do aresztu w Warszawie na krótko i akurat tym czasie popełnił samobójstwo. Jest w tym coś dziwnego – podsumował.
Wyroki i pobyt w więzieniu
Jak przypominała redakcja WP Sportowe Fakty, były bokser zaczął mieć kłopoty z wymiarem sprawiedliwości już w październiku 2011 roku, kiedy to skazano go na 2,5 roku pozbawienia wolności za założenie i współkierowanie grupą przestępczą, która bogaciła się dzięki nierządowi. Kostecki nie przyznał się do winy i opuścił więzienie w sierpniu 2014 roku.
Dwa lata później sportowiec znowu został aresztowany. Usłyszał podobny zarzut, ale tym razem dotyczący grupy przestępczej związanej z handlem skradzionymi samochodami, wyłudzaniem podatku VAT oraz praniem brudnych pieniędzy. „Cygan” przyznał się do winy, usłyszał wyrok 5 lat pozbawienia wolności, a z więzienia miał wyjść w 2021 roku.
Kostecki był uznawany za jednego z najbardziej utalentowanych polskich pięściarzy swojego pokolenia. Był młodzieżowym mistrzem świata WBC, a w sumie stoczył 41 walk, wygrywając 39 z nich.
Czytaj też:
Samobójstwo Dawida „Cygana” Kosteckiego. Są wyniki sekcji zwłok