„Po zabójstwie Pawła Adamowicza ostrzegano mnie, że w czasie kampanii ryzyko ponownego zamachu będzie większe. PiS stwarza do tego sprzyjające warunki. Działa wg sprawdzonych metod z 2015 roku – z tą różnicą, że zamiast uchodźców na celowniku jest LGBT+” – napisał prezydent Poznania w mediach społecznościowych. „Ubolewam, że włączają się w to hierarchowie kościoła, którzy zamiast piętnować nienawiść, dolewają oliwy do ognia” – dodał w dalszej części wpisu na Facebooku.
Treść listu z groźbami kierowanymi w stronę prezydenta Poznania ujawniła „Gazeta Wyborcza”. Autor listu groził prezydentowi, a także radził, aby ożenił się z Robertem Biedroniem i zapisał do jego partii. Przekazał także, że dowiedział się z telewizji, że Jaśkowiak wspiera „różne środowiska gejowskie”. – Napisał, że jeżeli prezydent pojawi się na jakimś festynie, to skończy jak prezydent Gdańska. Radził, żeby prezydent uważnie się rozglądał, bo może to być jego ostatni festyn. Trudno nie skojarzyć tego z wydarzeniami z Gdańska z początku tego roku, kiedy zamordowany został prezydent Paweł Adamowicz. Prezydent uznał, że sytuacja jest na tyle poważna, że należy zawiadomić organy ścigania – przekazała w rozmowie z Onetem rzeczniczka prezydenta Joanna Żabierek.
Jacek Jaśkowiak otrzymał propozycję skorzystania z ochrony, ale odmówił. Sprawą zajmuje się poznańska prokuratura. Śledczy poinformowali, że autorem listu jest osoba przebywająca w zakładzie karnym, nie potwierdzili jednak medialnych doniesień, z których wynika, że odsiaduje wyrok za morderstwo.
Czytaj też:
Aleksandra Dulkiewicz składa zawiadomienie na policji. Chodzi o słowa Andrzeja Gwiazdy