Wiceminister sprawiedliwości rezygnuje, politycy komentują. „Czas na Ziobrę”

Wiceminister sprawiedliwości rezygnuje, politycy komentują. „Czas na Ziobrę”

Zbigniew Ziobro
Zbigniew Ziobro Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Po ujawnieniu informacji Onetu Łukasz Piebiak zapowiedział złożenie rezygnacji z urzędu podsekretarza stanu. Wiceminister sprawiedliwości miał pomagać organizację kampanii oszczerstw i hejtu wobec nieprzychylnych rządowi sędziów. Na komentarze innych polityków nie trzeba było długo czekać.

– Moja rezygnacja wynika z poczucia odpowiedzialności za powodzenie reformy, ma chronić Sprawę, której służę, a nie dawać satysfakcję oszczercom. Ich kłamstw dowiodę przed sądem – powiedział Łukasz Piebiak. Słowa wiceministra sprawiedliwości przekazała Polska Agencja Prasowa na Twitterze. Informacja o rezygnacji, jak i sama sprawa, bardzo poruszyła internautów i jest zdecydowanie tematem numer jeden wtorkowych doniesień medialnych. Nazwisko Piebiaka jest także odmieniane przez wszystkie przypadki na , a poczynaniach wiceministra piszą inni politycy. Wielu komentujących dopytuje, czy z urzędu ustąpi również .

Donald Tusk

Katarzyna Lubnauer

Michał Szczerba

Michał Boni

Wanda Nowicka

Izabela Leszczyna

Robert Tyszkiewicz

Borys Budka

Tomasz Trela

Rzeczniczka PiS, Anita Czerwińska
- W ten sposób należało się zachować. Zobaczymy, co będzie się działo dalej w tej sprawie, mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione. Jak najbardziej popieramy decyzję pana ministra - powiedziała w rozmowie z Onetem Anita Czerwińska.

Co ustalił Onet?

Onet dotarł do osoby, która w porozumieniu z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem miała zajmować się internetowym hejtem i rozsyłaniem kompromitujących informacji na temat polskich sędziów. Dziennikarze zaprezentowali screeny z wymienianych w tym temacie wiadomości. Jednym z celów akcji był szef „Iustitii”, największego stowarzyszenia sędziowskiego.

„Pomysł mam taki. Rozesłać to anonimowo do wszystkich oddziałów Iustitii. I do samego zainteresowanego. Gazety odpadają bo brak dowodów. Mam nr do męża kochanki. Jest możliwość skorzystać z bramek internetowych lub z karty sim, ale nie mam jej na kogo zarejestrować. Mogę zagadać z R. [tu pada nazwisko znanego dziennikarza TVP]. Może on pogrzebie ale brak źródła i dowodów, trochę kiepsko. Jakie jest Pana zdanie? I czy ogólnie nam coś to da. Czy nam pomoże?” – pytała wiceministra internetowa hejterka.

„Myślę, że da i pomoże. Ważne, żeby się przeszło choćby i po Iustitii z kim mamy do czynienia. Ludzie to rozniosą, a Markiewicz przygaśnie wiedząc co na niego jest. Może Kuba [jak wynika z innych wiadomości, które widzieliśmy, chodzi o Jakuba Iwańca, bliskiego współpracownika wicemin. Piebiaka] miałby pomysł jak to rozpowszechnić, nie zostawiając śladów?” – miał odpowiedzieć Piebiak.

Rozmówczyni polityka czuła, że jej działania są nie tylko nieetyczne, ale mogą mieć też inne konsekwencje. „Mam nadzieję, że mnie nie wsadzą” – pisała w kontekście tej samej operacji. „Za czynienie dobra nie wsadzamy” – odpisał jej wiceminister sprawiedliwości.

Czytaj też:
Lewica składa zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstw. Chodzi o sprawę Piebiaka

Źródło: X / Onet