Kariera sędziego Konrada Wytrykowskiego w ciągu ostatnich lat przyspieszyła w nadzwyczajny sposób. Z sędziego sądu rejonowego w 2016 roku trafił do Sądu Okręgowego w Legnicy, by jeszcze w grudniu 2017 roku zostać prezesem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Dziennikarze Onetu zauważają, że Wytrykowski od lat zna się z Łukaszem Piebiakiem, wiceministrem sprawiedliwości rządu PiS. Tym samym, który po pierwszych publikacjach w sprawie „farmy trolli” w ministerstwie błyskawicznie podał się do dymisji.
Prezesura w sądzie apelacyjnym to nie koniec ambicji sędziego Wytrykowskiego. W 2018 roku trafił do utworzonej przez PiS Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. To organ mający w teorii oceniać etykę sędziów z całej Polski. Obok ogromnej władzy członkowie Izby Dyscyplinarnej pobierają też wynagrodzenia wyższe o 40 proc. w stosunku do pracowników pozostałych izb Sądu Najwyższego.
Jak ujawnił Onet, to sędzia Wytrykowski zaproponował akcję wysyłania pocztówek z podpisem „Wyp***aj” do I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. Dziennikarze ujawnili screen z konferencji na komunikatorze Whats App, w której uczestniczyli sędziowie popierający „dobrą zmianę”, czyli krytykowane przez środowisko oraz zagranicznych ekspertów zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Pomysł rzucony przez Wytrykowskiego został później wprowadzony w życie przez opisywaną już przez Onet Emilię.
Gersdorf: To jest po prostu nękanie
Prof. Małgorzata Gersdorf w rozmowie z Onetem przyznała, że dotarło do niej kilka takich pocztówek. Większość nie przeszła przez sekretariat, który nie podawał dalej obraźliwych treści. – Człowiek, który takie rzeczy organizuje, na pewno nie powinien być sędzią. Zresztą, takich rzeczy nikt nie powinien organizować – czy to sędzia, czy nauczyciel, czy sprzątaczka. Bo to jest po prostu nękanie po to, by drugiego człowieka poniżyć – mówiła.
Wytrykowski: Wyssane z palca bzdury!
Pomimo istnienia screenów, Sędzia Wytrykowski nie przyznaje się do opisanej przez Onet historii. – Stanowczo zaprzeczam. Nigdy nie było takiej sytuacji, to są wyssane z palca bzdury! – odpowiadał na pytania portalu. Zapewnia, że nigdy nie był na wspomnianej grupie sędziów popierających PiS i sugeruje, choć nie wprost, że ktoś mógł się pod niego podszyć. – WhatsApp funkcjonuje jednak tak, że różne osoby innych do różnych grup zapraszają. Mam wiele grup znajomych, z których korzystam, ale nazwa „Kasta” nic mi nie mówi – tłumaczył.
Sędziowie Szmydt i Cichocki
W tym samym artykule Onetu opisany został też sędzia Tomasz Szmydt z Biura Prawnego KRS, były mąż słynnej już hejterki Emilii. Na tej samej grupie na WhatsApp miał pisać pod adresem Gersdorf: „Radzę się spakować, pożegnać i wypier***ać!!!”. Z kolei sędzia Sądu Apelacyjnego w Katowicach Arkadiusz Cichocki według screenów miał porównywać I prezes SN do swojego jamnika. Sugerował, że powinno się ją (prof. Gersdorf) „wyprowadzić na spacer”.
Czytaj też:
Jak aferę z Piebiakiem pokazały „Wiadomości” TVP? To trzeba zobaczyćCzytaj też:
Lecą głowy w aferze hejterskiejCzytaj też:
Sprawa Piebiaka. Zagraniczne media piszą o aferze w polskim resorcie sprawiedliwościCzytaj też:
Emilia, która dyskredytowała sędziów, wydała oświadczenie. „Cały hejt robiłam dla Polski”