Sprawa pożarów w Ameryce Południowej w tym roku zyskała wyjątkowy rozgłos, głównie za sprawą dymu, który całkowicie sparaliżował milionowe Sao Paulo. Szok wywołał też fakt, że był to dym z pożaru płonącego ponad 1,5 tys. km dalej. Uświadomiło to wielu osobom, z jak wielkim żywiołem mamy do czynienia – zwłaszcza w kontekście lasów amazońskich, nazywanych „zielonymi płucami” planety. Organizacje pozarządowe od lat donosiły, że w Brazylii istnieje ciche przyzwolenie na podpalanie lasów.
„Ogień w Amazonii rodzi się niechętnie za to bardzo chętnie gaśnie”
Sytuację w Amazonii postanowił skomentować Wojciech Cejrowski. „W sprawie pożarów w Amazonii nie wiem co powiedzieć. Musiałbym pojechać na miejsce, zobaczyć i dopiero wtedy ocenić i uwierzyć. Lasy amazońskie są niepalne. Aby sobie wypalić małe pole trzeba się bardzo napracować. Najpierw trzeba zwalić wszystkie duże drzewa, potem wykarczować resztę i palić kawałkami. Amazońskie ogniska gasną same z siebie, trzeba je stale wachlować, rozdmuchiwać. Amazońskie drewno, nawet suche, palić się nie chce. Dlatego Indianie na rozpałkę lubią stosować nasze plastikowe butelki. Stare butelki i zapalniczka zastępują dzisiaj dawniejsze koraliki przywożone na wymianę. Powód? Rozpalanie ognia” – tłumaczył podróżnik.
W dalszej części wpisu Cejrowski przypomniał jeden z odcinków swojego programu, w którym pokazywał Indiankę idącą na polowanie. „Jej rola to nieść żywy płomień. Idzie za mężem i w małej tykwie lub skorupie starego glinianego garnka, niesie płomyk, o który stale dba. Czemu? Bo gdyby zgasł, to w Amazonii nie ma jak rozpalić ognia. Oczywiście istnieją techniki pocierania patykiem o patyk, ale to zawsze robota żmudna. Ogień w Amazonii rodzi się niechętnie za to bardzo chętnie gaśnie” – wyjaśnił.
Podróżnik przyznał, że widział zdjęcia oraz filmy, ale widział także na własne oczy, że Amazonia jest niepalna. „Jej niepalność znam z osobistego doświadczenia liczącego trzydzieści lat” – podkreślił. „Nie dowierzam. Nie chce mi się wierzyć w te pożary. A jednocześnie głupio mi to mówić w sytuacji, gdy widzę filmy. Ha! A może ktoś podpalił ropę? Nie wiem. Szukam odpowiedzi i mi się rachunki nie zgadzają. Ot co. Sam z siebie amazoński las palić się nie chce. Gdyby mi ktoś postawił zadanie podpalenia dużej połaci lasu w Amazonii, to bym go poprosił o napalm, lub dynamit do wysadzenia ropociągu” – podsumował.
Czytaj też:
Amazonia płonie. Internauci publikują szokujące zdjęcia, jest reakcja światowych przywódców