Zgodnie z nowymi przepisami przyjętymi przez Sejm każdy lot prezydenta będzie traktowany jako wykonywany w misji oficjalnej. Głowie państwa będą mogli towarzyszyć członkowie rodziny oraz inne zaproszone przez prezydenta osoby. W przypadku premiera, marszałków Sejmu i Senatu lotem w misji oficjanej będzie tylko i wyłącznie lot odbywany w celu realizacji zadań bezpośrednio związanych z pełnioną funkcją.
Uregulowana została także kwestia obecności osób, które mogą towarzyszyć tym politykom podczas lotów. Wśród nich będą mogli znaleźć się: członkowie delegacji, osoby zapewniające obsługę techniczną, medyczną lub organizacyjną oraz dziennikarze. Członkami delegacji mogą być zaproszeni posłowie, senatorowie, przedstawiciele władz publicznych oraz eksperci. Członkowie rodzin będą mogli się pojawić na pokładzie tylko wtedy, gdy ich udział w delegacji jest podyktowany oficjalnym charakterem zadań realizowanych w jej trakcie.
W ustawie zawarto również przepis o utworzeniu Centralnego Rejestru Lotów. Za jego prowadzenie będzie odpowiedzialna Kancelaria Premiera. W spisie tym miałyby się znajdować informacje o dacie lotu statku, miejscu startu i lądowania oraz miejscach międzylądowań, imiona i nazwiska pasażerów lotu ze wskazaniem do której kategorii należą.
Za uchwaleniem ustawy opowiedziało się 233 posłów, przeciwko było 171, od głosu wstrzymało się 5. O jej dalszych losach zadecyduje Senat.
Rodzinne loty marszałka
Przypomnijmy, z dokumentów, do których dotarli dziennikarze Radia Zet wynikało, że Marek Kuchciński przynajmniej sześciokrotnie zabierał swoją rodzinę na pokład rządowego samolotu. Informacje wywołały szereg krytycznych komentarzy, a opozycja złożyła wniosek o odwołanie marszałka. Ostatecznie Marek Kuchciński wpłacił 15 tys. złotych na cele charytatywne, jednak okazało się przy okazji, że lotów z rodziną było znacznie więcej – w oświadczeniu napisał o 23 takich podróżach. Portal Onet.pl pisze, że rodzinne loty odbywały się też helikopterami. Sprawa zakończyła się dymisją Marka Kuchcińskiego. - Informuję, że składam rezygnację. Chciałbym przy tym powiedzieć, że podczas mojej działalności nie złamałem prawa – oświadczył polityk PiS. – Przyjąłem model pracy marszałka, który działa nie tylko w kraju, ale również zagranicą. Ponieważ opinia publiczna negatywnie ocenia moje działania, podjąłem decyzję o rezygnacji – dodał.
– Pan marszałek nie złamał prawa. Nie złamał istniejących w tej dziedzinie obyczajów. Skoro państwo najwyraźniej macie inne zdanie, to w związku z tym mogę powiedzieć iż decyzja pana marszałka jest dowodem postawy, która jest związana z naszym hasłem „Słuchać Polaków. Służyć Polsce” – powiedział Jarosław Kaczyński.