Pacjentka trafiła do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie w 21. tygodniu ciąży. Została przewieziona z innej kliniki, w ciężkim stanie, ponieważ pękł jej tętniak w mózgu. Prof. Hubert Huras, kierownik szpitalnego oddziału położnictwa i perinatologii powiedział w rozmowie z TVN24, że doszło do śmierci mózgu, jednak organizm kobiety nadal normalnie funkcjonował.
W związku z tym, lekarze postanowili utrzymać ciążę pacjentki tak długo, aby dziecko mogło przyjść na świat, żyć i normalnie się rozwijać. W 26 tygodniu ciąży podjęli decyzję o rozwiązaniu. Cesarskie cięcie zostało przeprowadzone po 56 dniach pobytu pacjentki w Szpitalu Uniwersyteckim. Dziewczynka ważyła 1300 gramów i musiała przez kilka miesięcy pozostać w szpitalu. - Daj Boże, że będzie się rozwijać w sposób właściwy i będzie szczęśliwą osobą, mimo że tak wcześnie straciła mamę - powiedział w rozmowie z TVN24 doktor Wojciech Serednicki z placówki.
Lekarze poinformowali o tych niezwykłych narodzinach dopiero kilka miesięcy po fakcie, gdy podobnoy przypadek odnotowano w Czechach.
Czytaj też:
Dulkiewicz dla „Wprost”: To moja prywatna sprawa, kto jest ojcem mojego dziecka