„Największe, martwe ryby maja ponad 2 metry długości i najprawdopodobniej ważą ponad 50 – 60 kg” – poinformowała na Facebooku Fundacja Ochrony Przyrody i Rozwoju Turystyki GOBI. Tysiące martwych ryb na brzegu Jeziora Koskowickiego i zdjęcia, które obrazują skalę zjawiska, wstrząsnęły internautami. Dopytywali, czy próbki wody zostały przekazane do badań oraz jakie są ich wyniki.
„Zabrakło tlenu w wodzie”
„Jeszcze nie znamy wyników. Naszym zdaniem wskaźniki BZT i ChZT będą decydować. Mówiąc inaczej rybom zabrakło tlenu w wodzie do oddychania. Ilość glonów w wodzie nie jest jakoś nadzwyczaj duża. Nie ma sinic, więc toksyn pochodzących od nich też nie powinno być. W pierwszym dniu, w strefie przybrzegowej żyły małże i miały otwarte »skorupki«, więc nie powinno być w wodzie agresywnej (przemysłowej) chemii. Wspomniane w którymś komentarzu glikofosfaty (Rundup je zwiera) kumulują się w żywych organizmach powodując mniejszą odporność na sytuacje stresowe (brak tlenu = stres)” – odpowiedziała szczegółowo Fundacja.
W kolejnym wpisie poinformowano o możliwych przyczynach zdarzenia. „Naszym zdaniem: ostatnio padał deszcz więc woda powinna być dotleniona, chyba że coś »pochłaniającego tlen« spłynęło z pól” – podaje Fundacja Ochrony Przyrody i Rozwoju Turystyki GOBI. Jak informuje Radio Wrocław, na brzegu Jeziora Koskowickiego znajdowały się ponad dwie tony ryb. Przed południem miały zostać wywiezione do zakładu utylizacji zwierząt.
Czytaj też:
Polska domaga się zmiany w polityce rybołówstwa UE. Katastrofalny stan zasobów w Morzu Bałtyckim
Tysiące martwych ryb nad brzegiem Jeziora Koskowickiego