Naprzeciwko zakopiańskiej poczty i w pobliżu miejsca, w którym znajduje się Oczko Wodne, na Krupówkach przez lata można było spotkać białego misia. Zdjęcia z nim na pamiątkę chciały robić nie tylko dzieci, ale także dorośli. Miś z Krupówek dla wielu jest wciąż jednym z symboli Zakopanego. Andrzej Worwa przez lata wcielał się w rolę misia. W niedzielę w wieku 83 lat mężczyzna zmarł.
„Do końca swoich dni wspominał Krupówki”
Redakcja Gościa Niedzielnego skontaktowała się z córką Andrzeja Worwy. – Jego praca z wszystkimi Wami była nie do zastąpienia, a mnie i mojej mamie gwarantowała byt. Pracował w zakładzie Fotojedność i współpracował z fotografami od lat 70. do roku 1997, dopóki mu na to zdrowie pozwalało – przekazała Ewa Worwa. – „Misiowanie”, oglądanie Giewontu przez lunetę oraz sprzedaż rasowych piesków (co wtedy było dozwolone) pozostawił swoim współpracownikom, młodszym, zdrowszym i chętnym do bycia między ludźmi. Do końca swoich dni wspominał Krupówki... a mnie zostały zdjęcia i pamięć wakacyjnych wspólnych wyjść do pracy z ojcem, pieskami, lunetą i przebraniem Misia – dodała córka Andrzeja Worwy.
Czytaj też:
26-letnia Magdalena P. nie żyje. Ciało znalazł jej ojciec