„Wyklęci to nie żołnierze, a bandy wyrzutków społecznych, nierobów i frustratów czekających na III WŚ. Zamordowali 5 tys.cywilów, w tym 187 dzieci, grabili, gwałcili, torturowali, zastraszali Polaków odbudowujących kraj. Ich święto to jawna kpina z obywateli RP. Będzie zniesione”– napisała Joanna Senyszyn na Twitterze 1 marca, czyli w Narodowym Dniu Pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Wpis byłej europosłanki SLD nie spodobał się Stowarzyszeniu Rodzin Żołnierzy Wyklętych, którzy postanowili złożyć pozew. Jego członkowie domagają się usunięcia wpisów godzących w pamięć Żołnierzy Wyklętych, opublikowania przeprosin oraz zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł.
„Towarzyszka Senyszyn”
Głos w sprawie zabrał Tadeusz Płużański, czyli publicysta, historyk oraz syn jednego z Żołnierzy Wyklętych. – Sytuacja zmusiła nas do reakcji. Pani Senyszyn wielokrotnie w sposób kłamliwy i skandaliczny wypowiadała się o członkach naszych rodzin, którzy nierzadko w walce o wolność i suwerenność Polski poświęcali życie. Mimo wielu ostrzeżeń nie zaprzestała swoich ataków, a nawet można powiedzieć, że one się nasilały – powiedział w rozmowie z „Gazeta Polska Codziennie”. Dodał, że retoryka stosowana przez „towarzyszkę Senyszyn” to „powielanie komunistycznej propagandy” wobec żołnierzy podziemia.
Z wypowiedzi Płużańskiego wynika, że wspomniane Stowarzyszenie może liczyć na wsparcie Reduty Dobrego Imienia, a pozew złożono już jakiś czas temu. – Jednak dopiero teraz udało nam się skompletować wszystkie dokumenty wymagane przez sąd, takie jak akty urodzenia lub zgonu, co nierzadko było bardzo trudne – podsumował.
Czytaj też:
Była dziennikarka TVP wygrała w sądzie z PiS-em. Chodziło o spot