Jerzy Milewski jest nie tylko radnym Gdańska z ramienia PiS, ale również doradza Andrzejowi Dudzie, zasiadając w Narodowej Radzie Rozwoju. Teraz samorządowiec ma problemy, o czym poinformowała „Gazeta Wyborcza”. Sprawa dotyczy wydarzeń z 25 listopada 2016 roku. Wtedy to Jerzy Milewski miał przekroczyć pachołki drogowe rozstawione na rondzie i jechać pod prąd. Gdy obecny na miejscu policjant próbował interweniować, radny PiS najpierw go potrącił a później znieważył kilkukrotnie mówiąc „ty durniu”.
„Jak za PRL-u”
Sąd Okręgowy w Gdańsku zajął się potrąceniem mundurowego, stwierdzając w lipcu, że Milewski jest winny i nakazując zapłatę 500 zł grzywny. Ten wyrok jest prawomocny. Z kolei 19 września Sąd Rejonowy w Sopocie uznał doradcę prezydenta winnym znieważenia funkcjonariusza nakazując zapłacenie tysiąca złotych grzywny, zadośćuczynienia w tej samej kwocie oraz pokrycia kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny, a radny PiS zamierza się od niego odwołać.
Milewski powiedział w rozmowie z „GW”, że nie zgadza się ze wspomnianymi wyrokami. – Od początku twierdzę to samo: policjant symulował upadek, a cała sytuacja została obliczona na to, żeby zrobić mi jakąś krzywdę, ponieważ nie uklęknąłem przed władzą – stwierdził radny. Dodał, że mundurowy zachowywał się agresywnie w stosunku do niego i próbował „wkręcić go w potrącenie”. – Miałem jakieś resztki nadziei w zakresie solidności organów sprawiedliwości. Po tym wszystkim widzę, że to wszystko działa w sposób zorganizowany, aby człowieka załatwić. Jak za PRL-u – podsumował.
Czytaj też:
Chorosińska zaliczyła spore wpadki na antenie Radia Zet. „Jako humanistka nie mam głowy do cyfr”