"Inaczej powstaje kakofonia, która dodatkowo utrudnia nam prowadzenie polityki zagranicznej" - dodał.
Na ubiegłotygodniowym spotkaniu unijnych szefów resortów oświaty w Heidelbergu Giertych zaapelował o zakaz aborcji i propagandy homoseksualnej w Europie. J.Kaczyński podkreślił w poniedziałek na konferencji prasowej, że to, co powiedział Giertych w Heidelbergu, "nie było uzgodnione w ramach procedur rządowych". Zapowiedział "reprymendę" dla Giertycha.
Pytany o to we wtorek, premier odparł, że będzie to reprymenda "za brak roztropności, co w polityce jest przewiną bardzo wielką".
"Pan Giertych dobrze wie, ze sprawy o których mówił, nie są regulowane przez Unię Europejską - to nie jest tzw. sfera wspólnotowa, to jest sfera odrębności poszczególnych państw" - mówił szef rządu.
W jego opinii, podnoszenie tych spraw w ten sposób - w postaci postulatu zakazu w całej Europie - może w efekcie prowadzić do tego, że "ta kwestia zacznie być dyskutowana właśnie w tym wspólnotowym wymiarze, a efekt tego może być tylko jeden - nacisk na Polskę, żeby zliberalizowała przepisy".
"Z całą pewnością (...) pan Giertych nie uzyska tego, o czym mówił" - uważa premier. "Krótko mówiąc działał przeciwko naszym interesom - bo będziemy z tego powodu atakowani - i działał przeciwko interesowi nienarodzonych, bo z całą pewnością im nie pomoże, a może im zaszkodzić. I za takie rzeczy trzeba udzielać reprymendy" - dodał.
pap, ss