„W niecałe dwa dni nie tylko pokryliśmy to, czego nie dał MEN, ale zrobiliśmy rewolucyjną zmianę na lepsze! Dzieciaki, które boli życie, będą mogły 24/7 szukać ratunku u tych, którzy mają czas i umieją ich wysłuchać!” – poinformował Szymon Hołownia we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych. Dziennikarz dokładnie opisał sekwencję zdarzeń, które doprowadziły do zebrania ogromnej kwoty. „W czwartek wieczorem odwołano mi lot, i tylko dlatego miałem czas zajrzeć do netu i dowiedzieć się z profilu Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę o tej bulwersującej sprawie. Wkurzyłem się, a ponieważ wiem już, że sprzeciw najlepiej wyraża się nie przez czcze pitolenie a przez wzięcie się do roboty, założyłem zbiórkę i powiedziałem MEN-owi: no to łaski bez. Was na to, bidulki, nie stać, tyle macie pilniejszych spraw w tym biednym rządzie, to zbierzemy sami” – przekazał dziennikarz.
„Tak się buduje wspólnotę”
Jak poinformował w dalszej części wpisu zamieszczonego na Facebooku, w zbiórkę oprócz internautów zaangażowała się Dominika Kulczyk. „A ponieważ tak się składa, że akurat może dorzucić odrobinę więcej, niż każdy z nas (nie znam Waszych PIT-ów, ale znam swój), więc dorzuci – via Kulczyk Foundation – milion 650 tysięcy, których brakuje do dwóch milionów!” – stwierdził dziennikarz. Szymon Hołownia podziękował internautom za wpłaty i udostępnienia. „Tak się buduje wspólnotę – dziękuję Wam za te dwa dni z całego serca! A jeśli idea telefonu jest Wam bliska – proszę, jeszcze dziś zdecydujcie się na stałe, nawet najmniejsze wsparcie go regularną kwotą” – podsumował dziennikarz.
Czytaj też:
Debata przedwyborcza w TVP. Którzy politycy będą brać udział w dyskusji?