Podczas briefingu prasowego w Sejmie Ryszard Terlecki mówił o sytuacji w służbie zdrowia. Polityk PiS przyznał, że faktycznie są problemy i trwają one przez całą kadencję. – To efekt rządów naszych poprzedników, którzy w takim stanie ją zostawili – stwierdził dodając, że rząd PiS stara się poprawić sytuację w tym obszarze i wiele już zrobił. – Mamy dalekosiężny plan na przyszłość, który przedstawiali nasi przedstawiciele, w tym minister zdrowia Łukasz Szumowski. Myślę, że zarówno sumy przekazywane na służbę zdrowia, dwukrotnie większe niż wcześniej, jak i różne inne rozwiązania, w tym rozszerzenie puli przyjęć na studia medyczne, to wszystko stopniowo będzie radykalnie poprawiać stan naszej służby zdrowia – wyjaśnił. Zdaniem wicemarszałka Sejmu publiczna służba zdrowia w Polsce uchodzi za jedną z najlepszych w Europie.
Kolejne szpitale zamykają oddziały
Tymczasem dyrektor szpitala w Barlinku na trzy miesiące zawiesił działalność oddziału dziecięcego. Powodem jest brak lekarzy chętnych do pracy. Aby oddział funkcjonował prawidłowo, potrzeba co najmniej sześciu pediatrów, a w tej chwili w placówce został tylko jeden. – Nowi nie przychodzą. Ci, którzy tutaj dotąd pracowali, już są emerytami. Nie są w stanie ciągnąć tyle dyżurów, więc postanowiono, że zawieszają naszą działalność – tłumaczy Bernadeta Miksuła, pielęgniarka.
Z informacji rozgłośni wynika, że wszyscy lekarze z oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala Powiatowego w Zakopanem odeszli z pracy a dyrekcja placówki zawiesiła na miesiąc funkcjonowanie oddziału. Z kolei ze szpitala we Włocławku na dobre zniknęła chirurgia dziecięca. Szpital powiatowy w Wodzisławiu Śląskim zawiesił na 3 miesiące działalność chirurgii ogólnej. Przyjmowanie pacjentów na miesiąc zawiesił także oddział ginekologiczno-położniczy w Mrągowie. Dyrektor szpitala w Głubczycach została zmuszona do zawieszenia działania oddziału pediatrii.
Jak podaje RMF FM, w całej Polsce brakuje około 68 tysięcy lekarzy. Największe problemy kadrowe są na oddziałach takich jak psychiatria dziecięca, hematologia dziecięca, onkologia, anestezjologia oraz urologia. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest systematyczne zmniejszanie limitów przyjęć na studia medyczne przez ostatnie dwie dekady oraz luka pokoleniowa.
Czytaj też:
Prezes Iustiti pozywa Ziobrę za „szerzenie zorganizowanej nienawiści” wobec sędziów