W opublikowanym na Instagramie oświadczeniu dziennikarka podkreśla, że musi przeżywać żałobę na oczach wielu ludzi, a do tego zmagać się z nieprawdziwymi informacjami, które pojawiają się w przestrzeni publicznej. Woźniak-Starak odnosi się do publikacji „Super Expressu”, który przed dwoma dniami zamieścił domniemaną relację z jej przesłuchania w prokuraturze.
„Jaka jest prawda?”
„Od kilku dni czytam wszędzie, że byłam wezwana na przesłuchanie do prokuratury, że ze łzami w oczach opowiadałam o tym, że dowiedziałam się o wypadku gdy wracałam z rodzicami do Warszawy, miałam tam ponoć ważne spotkanie. Nic z tego nie jest prawdą, ale po co pisać prawdę, jeśli można dać pole kolejnym insynuacjom, a co za tym idzie kolejny artykułom. Nieważne, że ktoś cierpi. Jaka jest prawda?” – pisze Agnieszka Woźniak-Starak.
Dziennikarka zaznacza, że dobrze zdaje sobie sprawę z tego, jak funkcjonują media. „Razem z Piotrkiem byliśmy częścią tego świata, więc nie kłócę się z tym, że nadal jesteśmy w nim obecni. Nie godzę się jedynie na pisanie nieprawdy. Wydaje mi się, że mam do tego prawo, bo to przecież jest moje życie. Ja jestem i czuję” – podkreśla.
Co działo się 17 i 18 sierpnia?
Aby uciąć spekulacje mediów, Woźniak-Starak przedstawia swoją wersję wydarzeń poprzedzających tragiczny wypadek. Dziennikarka tłumaczy, że 17 sierpnia, w wieczór poprzedzający śmierć męża, była razem z nim i rodziną na kolacji. Kolejnego dnia miały odbyć się urodziny jej ojca, które wszyscy planowali spędzić razem. „Piotrek miał na Mazurach mnóstwo znajomych, uwielbiał pływać motorówką w nocy. Ja nie, dlatego zostałam w domu i poszłam spać. Tak, był szalony i zapłacił za to najwyższą cenę. O 5 rano obudził mnie telefon, że Piotrek zaginął. Od teraz urodziny mojego Taty już zawsze będą rocznicą śmierci mojego Męża, będę się z tym mierzyć co roku” – pisze prezenterka.
Agnieszka Woźniak-Starak podkreśla, że nigdy nie była wzywana do prokuratury na przesłuchanie, a ze śledczymi rozmawiała w posiadłości w Fuledzie, należącej do rodziny Staraków.
Na koniec pojawia się apel do mediów, by zaprzestały publikacji niesprawdzonych informacji i plotek dotyczących okoliczności śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. „Film się już dawno skończył, światła na sali zgasły. Pora iść do domu” – kończy dziennikarka.
Czytaj też:
Śmierć Piotra Woźniaka-Staraka. Prokuratura podała wyniki sekcji zwłok