O szczegółach tej decyzji poinformowało RMF FM. Kilkanaście osób złożyło doniesienie do prokuratury twierdząc, że abp Marek Jędraszewski mówiąc o „tęczowej zarazie” w kontekście środowisk LGBT znieważał osoby ze względu na ich orientację seksualną lub nawoływał do nienawiści. Dochodzenie nie zostanie jednak wszczęte, ponieważ śledczy stwierdzili, że metropolita krakowski nie obraził uczuć religijnych innych osób. Prokurator miał z kolei ocenić, że wypowiedź duchownego nie stanowiła zagrożenia dla zdrowia i życia, nazywając takie zagrożenie „nieokreślonym” i „abstrakcyjnym”.
Badano także wątek zawiadomienia dotyczącego propagowania faszyzmu. Śledczy ocenili, że jest to za daleko idąca interpretacja, a w wypowiedzi o „tęczowej” zarazie trudno doszukiwać się pochwalania wspomnianego ustroju lub jakiegokolwiek innego, którego można uznać za totalitarny. Co najważniejsze, w kontekście zarzutu o publiczne nawoływanie do nienawiści, prokurator przypomniał, że w Kodeksie karnym nie znalazły się zapisy chroniące ze względu na orientację seksualną.
„Tęczowa zaraza”
Kazanie abp Marka Jędraszewskiego wygłoszone w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego wywołało dużo kontrowersji. Metropolita krakowski mówił wówczas o „tęczowej zarazie”. Do swoich słów odniósł się podczas późniejszego wywiadu dla Radia Maryja twierdząc, że mówił o ideologii, a nie o ludziach, którzy ją głoszą. Dodał, że należy te rzeczy odróżnić. – Była ideologia bolszewicka, marksistowska i byli poszczególni komuniści, którzy za tą ideologią szli, mniej lub bardziej świadomie, mniej lub bardziej konsekwentnie i to jest historia ludzi. A Kościół ludzi nie potępia – potępia zło, także zło, które przyjmuje kształt określonej ideologii – zaznaczył abp Jędraszewski.
Czytaj też:
„Tęczowy piątek” ponownie w szkołach. W akcję zaangażowani m.in. Rozenek i Jeżowska