Reporter RMF FM 16 października informował, że w obozie PiS badana jest możliwość przyznania Zbigniewowi Ziobrze stanowiska wicepremiera. Ma to wynikać z faktu, że Solidarna Polska chce uzyskać taką samą pozycję, jak inny koalicjant ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, czyli Porozumienie. Stojący na czele tej partii Jarosław Gowin w minionej kadencji był nie tylko ministrem nauki i szkolnictwa wyższego, ale również wicepremierem. Stąd miał powstać pomysł, by lider Solidarnej Polski dostał teraz taką tekę.
„Wywoływanie sztucznego ciśnienia”
Uznawany za stronnika Zbigniewa Ziobry Tadeusz Cymański powiedział w rozmowie z RMF FM, że pozycja Zbigniewa Ziobry jest teraz silniejsza. – Czy zaowocuje jakimś wzmocnieniem jego pozycji (w rządzie – przyp. red.) – bo mówi się tutaj o wicepremierze – to są decyzje, które zapadną na najwyższym szczeblu, w bardzo wąskich nieformalnych gronach przywódczych – stwierdził polityk SP. – Jeżeli patrzymy pod kątem takim, że pozycja w rządzie jest odbiciem pozycji w zapleczu parlamentarnym – mam nadzieję, że nie będzie gorzej potraktowany, ani lepiej, niż inni. To powinno być adekwatne – dodał.
Doniesienia odnośnie stanowiska dla polityka, który w minionej kadencji był ministrem sprawiedliwości, skomentowała Beata Kempa. Europosłanka stwierdziła, że Zbigniew Ziobro „nigdy nie chciał i nie chce być wicepremierem”. „Jak czytam te bzdury to się zastanawiam, komu zależy na prowokacjach i wywoływaniu sztucznego ciśnienia. Wiem, że dziś trudno w świecie przesiąkniętym korpo zrozumieć, że są jeszcze ludzie, którzy nie chcą zaszczytów” – napisała we wpisie na Twitterze.
twitterCzytaj też:
Brexit dzięki polskiemu kapuśniakowi? Morawiecki: Brawo Szef Kuchni!