„Sąd skazał mnie na publikację przeprosin przez dwa tygodnie na głównej stronie jednego z najbardziej popularnych portali w Polsce” – napisał Jan Śpiewak w mediach społecznościowych. Za to, jak twierdzi aktywista miejski, że „śmiał uznać, że jeśli adwokat kupuje roszczenia i przejmuje kamienice to jest to dzika reprywatyzacja”. „Dziką reprywatyzacją od 6 lat nazywamy całą warszawską reprywatyzację, bo odbywa się nie na podstawie ustawy, ale bardzo dziwnego orzecznictwa sądów administracyjnych. Tym pojęciem posługują się media od wielu lat. Tym pojęciem posługiwałem się ja od 2013 roku” – wyjaśniał Jan Śpiewak w obszernym wpisie.
Jak informuje Wirtualna Polska, sąd pierwszej instancji zdecydował, że działacz miejski ma zapłacić grzywnę i opublikować przeprosiny. „Wycena, którą otrzymałem ścięła mnie z nóg. Same przeprosiny będą kosztować 221 tysięcy złotych. Do tego 5 tysięcy grzywny” – poinformował Jan Śpiewak. „I teraz mogę zostać bankrutem, bo sąd nie rozumie i nie akceptuje na czym polega wolność słowa. Takie wyroki są coraz częstsze. Niestety mamy coraz bardziej autorytarny wymiar sprawiedliwości, który rości sobie coraz więcej władzy nad życiem obywateli. To są niestety standardy białoruskie. Liczę, że sąd apelacyjny się opamięta. Jeśli nie to chyba będę musiał uciekać z Polski” – podsumował działacz miejski.
Czytaj też:
Śmiszek chce kordonu sanitarnego wokół Konfederacji. Winnicki: Dostał się do Sejmu przez łóżko