Jak informuje portal Glam Rap, pochodzący z Ciechocinka raper Dymi Dym popełnił samobójstwo. W środę 23 października muzyk wyszedł z domu. Po pewnym czasie zaniepokojeni przedłużającą się nieobecnością rapera znajomi zaczęli szukać muzyka. „Błagam Cię wróć do domu daj znać ze żyjesz. ja tego nie zniosę, że może mi Cię zabraknąć. Wszystko znosiłam, ale tego nie ogarnę” – napisała żona rapera na Facebooku.
W czwartek ciało rapera znaleziono nad Wisłą. – Chociaż nie wybił się, to na rynku lokalnym bardzo mocno się udzielał. Porządny człowiek i ojciec – powiedział o muzyku znajomy w rozmowie z portalem Glam Rap. – Kazał swojej żonie nie mówić nam o swoich problemach. Ostatnio się mu jednak polepszyło, znalazł nową pracę. Nic nie wskazywało na to, że chce sobie coś zrobić. – dodał. Muzyk miał bardzo mocno przeżyć śmierć swojej matki i mieć stany depresyjne.
„Tak bardzo Cię kocham. Chcę, żebyś mnie przytulił jak robiłeś to zawsze tak mocno i całował w czółko. Już nigdy tego nie poczuje” – napisała zrozpaczona żona muzyka w mediach społecznościowych.
Czytaj też:
Raper Zioło nie żyje. Miał 30 lat. „Kolejny talent poszedł ze świata”