Cezary Wyszyński poinformował, że w Polsce testuje się środki chemiczne do czyszczenia, chemię domową, środki ochrony roślin czy substancje wykorzystywane przy produkcji lekarstw. Zwrócił uwagę, że zwierzęta są też wykorzystywane w procesie dydaktycznym.
– Testy chemii wyglądają mniej więcej właśnie jak w tym niemieckim laboratorium. Aplikuje się półprodukty lub gotowe produkty na wrażliwe części ciała – oko, skórę lub do żołądka. Zwierzę cierpi, ponieważ te substancje są często toksyczne lub żrące. Po testach los zwierząt jest różny – czasami są uśmiercane, a czasami oddawane do adopcji – zależnie od nastawienia placówki. Istotny jest też stan zwierząt po eksperymencie – przekazał Wyszyński.
Jak wyjaśnił Wyszyński, w Polsce wykorzystywanych jest do testów ponad 150 tysięcy zwierząt. – Są to głównie myszy i szczury, kilka lub kilkanaście kotów i psów, czasem zwierzęta gospodarskie. Każdy eksperyment musi być zawnioskowany do lokalnej komisji etycznej. W Polsce jest ich jedenaście. Badają, czy to doświadczenie ma sens, czy nie było już wcześniej robione, czy nie ma alternatywnej metody – tłumaczył.
Czytaj też:
Barbarzyńskie eksperymenty na małpach, kotach i psach. Laboratorium zostanie zamknięte?