O nietypowym zdarzeniu wrocławscy policjanci poinformowali 28 października. Podczas porannego patrolu funkcjonariusze zwrócili uwagę na mężczyznę, który wyglądał na wyraźnie zdezorientowanego. Rozpoczęli rozmowę z nim by upewnić się, czy nie potrzebuje pomocy. Ten nie dość, że nie wiedział gdzie jest ani jaka jest pora dnia, to jeszcze wprost przyznał, że „jest na bombie”. Przekonywał, że „drzewa się przed nim kłaniają”, a on sam znajduje się w „świecie Narnii”. Świadczyło to o skrajnym zaburzeniu świadomości spowodowanym prawdopodobnie przez środki odurzające. Policjanci zajęli się mieszkańcem Wrocławia, odprowadzając go do policyjnego aresztu. 21-latek został przebadany przez lekarza, a w jego kieszeni znaleziono marihuanę. Teraz czeka go sprawa karna w związku z posiadaniem substancji zabronionych.
Przy okazji funkcjonariusze podkreślili, że ta historia mogła zakończyć się w tragiczny sposób. Osoby pod wpływem narkotyków często zachowują się nielogicznie i nierozsądnie. Nie odczuwają żadnych ograniczeń, przez co wchodzą na wysokie obiekty, spacerują między samochodami na ruchliwych drogach czy zanurzają się w zbiornikach wodnych, co może doprowadzić nie tylko do utraty zdrowia, ale nawet i życia.
Czytaj też:
Tragiczna śmierć kobiety. Zmarła podczas „imprezy ujawniania płci”