Sprawa dotyczy wydarzeń z 10 lutego, kiedy to redaktor Łukasz Sitek awanturował się z obsługą pociągu pendolino. Dziennikarz wsiadł na stacji Gdynia Główna i rzucając pracownikowi PKP Intercity banknot 10-złotowy usiłował kupić bilet do Gdańska Oliwy. Gdy został poinformowany, że bilet z należną dopłatą kosztuje 170 złotych, Sitek przedstawił się jako dziennikarz TVP i zażądał wydania biletu. Kierownik pociągu wezwał go do opuszczenia składu, na co pracownik Telewizji Polskiej zareagował agresją i wyzwiskami.
Wówczas została wezwana policja i Straż Ochrony Kolei. – Z zawiadomienia wynikało, że nietrzeźwy mężczyzna, który jest wulgarny, zakłóca porządek, nie chce opuścić pociągu, powoduje jego opóźnienie – komentował dla „Wyborczej” kom. Krzysztof Kuśmierczyk z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. Finalnie dziennikarz TVP został wyprowadzony w kajdankach. Prokuratura przedstawiła mu zarzut znieważenia funkcjonariuszy publicznych będących na służbie. Drugi zarzut odnosił się do znieważnienia kierownika pociągu.
Będzie apelacja od wyroku
30 października Sąd Rejonowy w Gdyni ogłosił wyrok w sprawie dziennikarza TVP. Łukasz Sitek został skazany na karę pięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 4,5 tys. zł grzywny (150 stawek dziennych po 30 zł) za znieważenie policjanta, kierownika pociągu funkcjonariuszy SOK. Nakazano mu też zapłacić po 2 tys. zł nawiązki czterem poszkodowanym osobom. W uzasadnieniu sędzia przytoczył obraźliwe stwierdzenia, które padły z ust dziennikarza - nawał funkcjonariuszy „pedałami i ciotami, którzy mogą mu possać i obciągnąć”.
Łukasz Sitek był obecny na rozprawie i zapowiedział złożenie apelacji od wyroku.
Czytaj też:
Oto najbardziej aktywni posłowie VIII kadencji Sejmu. Zobacz ranking!