W rozmowie z Robertem Mazurkiem hierarcha odniósł się do doniesień na temat abp Sławoja Leszka Głódzia, który miał żądać od 20 do 80 tys. złotych za przyznanie księdzu ze swojej diecezji probostwa. – Jest mi niezręcznie to oceniać, czy komentować. Jestem biskupem od czterech lat, ja się z czymś takim nie spotykam. Jeśli czasami w mojej diecezji ksiądz idzie na jakąś parafię, to ja później proszę go, żeby za mnie się pomodlił – przyznał bp Mirosław Milewski.
„Rozpędził się proboszcz na ambonie”
Duchowny mówił również o tym, że „środowiska homoseksualne w Kościele sieją ogromne spustoszenie”. Zdaniem biskupa pomocniczego płockiego problem pedofilii wśród księży nie zostanie do końca rozwiązany, jeżeli nikt nie zajmie się problemem środowiska gejowskiego w Kościele. – To są rzeczywistości w jakiś sposób powiązane – oczywiście tu nie ma przełożenia takiego zero-jedynkowego, ale one są powiązane – stwierdził bp Milewski.
Hierarcha nawiązał także do tzw. synodu amazońskiego, na którym dyskutowano m.in. o wyświęcaniu żonatych mężczyzn na księży. Sam zainteresowany jest przeciwnikiem zniesienia celibatu. – Ja 30 lat temu, kiedy decydowałem się na seminarium, na kapłaństwo, wiedziałem, na co się piszę. Trudno mi sobie w tym momencie wyobrazić, żeby było inaczej – stwierdził duchowny zaznaczając jedynie, że niewykluczone, by w polskim Kościele w przyszłości wyświęcano na kapłanów diakonów stałych. Przypomnijmy, są to najczęściej żonaci mężczyźni, który mogą głosić kazania, udzielać komunii, odprawiać nabożeństwa czy pogrzeby oraz błogosławić śluby, ale nie mogą sprawować Eucharystii i spowiadać.
Podczas rozmowy nie zabrakło także wątków politycznych, a prowadzący wywiad zapytał bp Milewskiego o to, czy podczas kampanii wyborczej Kościół wspierał Prawo i Sprawiedliwość. W odpowiedzi hierarcha stwierdził, że na organizowanej pod koniec września konferencji przypomniał księżom „zdrową naukę społeczną, że my nie angażujemy się ani w politykę, ani nie jesteśmy stronnikami politycznymi”. – Wiem tylko o jednym przypadku, że rozpędził się proboszcz na ambonie u mnie w diecezji i to się skończyło dla niego źle, bo potem sprayem na kościele namalowano nieprzyjemne hasła – podsumował.
Czytaj też:
Kapłani przeciw arcybiskupowi. „Potwierdzają prawdziwość informacji” o Głódziu