Prawa ręka Schetyny może stracić władzę

Prawa ręka Schetyny może stracić władzę

Grzegorz Schetyna i Robert Tyszkiewicz
Grzegorz Schetyna i Robert Tyszkiewicz Źródło: Newspix.pl / Maciej Goclon
Potężne problemy może mieć jeden z najbliższych współpracowników Grzegorza Schetyny. Robert Tyszkiewicz, po tym jak zrobił fatalny wynik w wyborach do Sejmu, może utracić przywództwo na Podlasiu.

17185 – tylko tyle głosów otrzymał lider listy Koalicji Obywatelskiej na Podlasiu. Drugi na liście – Krzysztof Truskolaski, syn prezydenta Białegostoku, zebrał ich o ponad 20 tys. więcej. Mało tego, piąty na liście Eugeniusz Czykwin, niemal przeskoczył Roberta Tyszkiewicza uzyskując ponad 14 tys. głosów. „Potknięcie” dotychczasowego barona PO chcą wykorzystać Truskolascy. Rozpoczęli więc nieoficjalną walkę o przejęcie władzy w regionie. Chcą doprowadzić do "obalenia" Tyszkiewicza i wprowadzenia na jego miejsce właśnie Krzysztofa Truskolaskiego.

Zarzutów pod adresem dotychczasowego lidera jest wiele. Fatalnie przygotowane listy do Sejmu to tylko wierzchołek góry lodowej. – Połowy osób z ich listy kompletnie nie znałem, a przecież tutaj każdy każdego zna – mówi w rozmowie z "Wprost" jeden z działaczy PiS na Podlasiu. – To wyglądało tak, jakby ludzi brali z łapanki. Ten, kto nie zdążył uciec, był wpisywany. I rzeczywiście sporo może być w tym racji. Lista KO uzyskała ponad 100 tys. głosów. Ale były na niej osoby, które nie zebrały nawet 300 "krzyżyków". Hitem była Wioletta Maria Karczewska, która dostała 130 głosów. Czyli 0,02 proc wszystkich. Ale nie lepsza była Alicja Gołaś-Łepkowska, na którą zagłosowało 181 osób. To wyniki, które nie pozwoliłyby na zostanie nawet radnym w 70-tysięcznym mieście. A co dopiero posłem.

Całkowitym kretesem oddano także Senat. W okręgu suwalsko-łomżyńskim, gdzie startował z poparciem PiS Kornel Morawiecki, wystawiono... wójta gminy Zbójna. – Kompletnie nikt na Podlasiu nie wie, gdzie taka miejscowość się znajduje. Skoro oddano ten region dla PSL-u to można było na nich wymusić wystawienie chociażby Cezarego Cieślukowskiego. Był wiceministrem zdrowia, jest pracowity i majętny. Zrobiłby dobrą kampanię – tłumaczy były lokalny działacz PO. – To nawet nie było wywieszenie białej flagi. To była po prostu żenada.

Dwaj pozostali kandydaci opozycji do Senatu również nawet nie podjęli walki z kandydatami PiS-u. Mariusz Gromko wygrał w okręgu białostockim z wiceprezydentem Białegostoku o ponad 18 tys. głosów, a były wiceminister rolnictwa, Jacek Bogucki wyprzedził Igora Łukaszuka o ponad 16 tys. Mało tego. W regionie były powiaty, gdzie na Koalicję Obywatelską nie zagłosowało nawet 7 proc. wyborców! Tak było np. w powiecie kolneńskim czy wysokomazowieckim.

– Truskolascy są żądni krwi i wiedzą, że to ich idealny moment na przejęcie schedy po Tyszkiewiczu – opowiada nam nasz informator z sektora NGO, który bardzo dobrze orientuje się w lokalnej polityce. – Tym bardziej, że Tyszkiewicz najpierw przegrał wybory Komorowskiemu, później samorządowe, a teraz parlamentarne. Ile jeszcze porażek potrzebuje, by zdać sobie sprawę, że do tej roboty się nie nadaje?

Źródło: Wprost