– Pani prokurator doskonale zna moją sytuację materialną, finansową i zawodową. Nie przedstawiła mi żadnego dowodu na uchylanie się od płacenia – powiedział Kazimierz Marcinkiewicz w rozmowie z dziennikarzami „Faktu”. Były premier polskiego rządu twierdzi, że „prokuratura stała się organem politycznej opresji”. – Ale nie ma sprawy – zostanę więźniem Kaczyńskiego i Ziobry. Choć jestem niewinny. Odsiedzę swoje i będę miał spokój, a dwa razy za ten sam czyn się nie karze – dodał.
Kazimierz Marcinkiewicz w wywiadzie, którego udzielił dziennikarzom „Faktu” poinformował również, że chciałby „jak najszybszego procesu, by poddać się karze za to, że nie zarabia”. – Wytrzymałem trzy lata małżeństwa, to wytrzymam więzienie – powiedział.
Jak podaje wpolityce.pl, Kazimierz Marcinkiewicz został oskarżony o uchylanie się od wykonywania obowiązku alimentacyjnego w okresie od końca marca 2017 do końca września 2019 roku. Podejrzany nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia w sprawie. Zaległości alimentacyjne, zgodnie z treścią zarzutu, wynoszą 124 tys. złotych – ustalili dziennikarze wpolityce.pl.
Czytaj też:
Krzysztof Bosak wystartuje w wyborach prezydenckich? „Każdy będzie mógł wziąć w nich udział"