Przypomnijmy, że były poseł w piątek 25 października godzinach porannych na warszawskim Mokotowie na wysokości zjazdu z ulicy Beethovena w ulicę Sobieskiego potrącił przejeżdżającą przez ścieżkę rowerową kobietę. Poszkodowana – pracownica Biura Bezpieczeństwa Narodowego – trafiła do szpitala ze złamanym barkiem i urazem kolana. Artur Zawisza prowadził wówczas bez prawa jazdy, a wieczorem znów wsiadł za kierownicę i został zatrzymany do kontroli drogowej.
„Bardzo żałuje i jest mu przykro”
Dwa dni później opublikował na Facebooku oświadczenie w sprawie wypadku. Artur Zawisza poinformował, że „bardzo żałuje, jest mu niezmiernie przykro i do końca życia nie zapomni splotu niedobrych okoliczności”. „Na mszy przyjdzie wyrażać żal i skruchę z powodu popełnionych błędów i wyrządzonych krzywd. Ludzi uwikłanych w moje czyny będę jeszcze wiele razy przepraszał” – podkreślał. „Przepraszam jak od pierwszej chwili piątkowego poranka i szczególnie współczuję pani Anecie. Swoich rzeczywistych win nie wybielam i wiem, że życie nabrało innego ciężaru, który muszę nieść. Mam nadzieję na pełne zdrowie i sprawność oraz dobre w końcu samopoczucie pani Anety. Przepraszam i do końca życia będę przepraszał” – dodał polityk.
Będzie kolejny zarzut?
Jak podaje RMF FM w czwartek 7 listopada byłemu posłowi Arturowi Zawiszy przedstawiono dwa zarzuty. dotyczące kierowania samochodu bez prawa jazdy po odebraniu uprawnień. Polityk miał się przyznać do winy i odmówić składania zeznań. Poszkodowana rowerzystka - pracownica Biura Bezpieczeństwa Narodowego - przeszła wielogodzinną operację kolana. Jego stan okazał się gorszy niż zakładali lekarze a leczenie potrwa co najmniej kilka miesięcy. Od opinii lekarskiej o stanie zdrowia potrąconej rowerzystki zależy, czy byłemu posłowi zostanie przedstawiony także zarzut spowodowania wypadku.
Czytaj też:
Niemcy. 15-letnia Polka podejrzana o zabójstwo 3-letniego brata przyrodniego