Dwa dni temu media obiegła informacja o tym, że Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz mogą paść ofiarami przepisów, które sami uchwalili. Chodzi o zapis mówiący, że sędzia Trybunału Konstytucyjnego przechodzi w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, co tym samym niejako przekreśla kandydatury wspomnianych polityków. Te doniesienia postanowiła skomentować była już posłanka PiS.
Pawłowicz zaznaczyła we wpisie na Twitterze, że żadne przepisy „nie określają »końcowego« wieku dla kandydowania do Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego”. „Przepis o 65 latach po osiągnięciu których sędzia SN przechodzi z ustawy w stan spoczynku nie ma przy tym charakteru bezwzględnego, bo na wniosek tego sędziego można mu przedłużyć jeszcze o kilka lat czas wykonywania funkcji sędziowskiej. Takie wnioski do KRS są dość częste” – zaznaczyła polityk.
Zagwozdka dla prawników
Art. 3 ustawy o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego mówi, że sędzią TK może zostać osoba, która wyróżnia się wiedzą prawniczą oraz spełnia wymagania niezbędne do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego lub sędziego NSA. We wcześniejszej wersji przepisów pisano jedynie o posiadaniu kwalifikacji.
Ponadto, art. 37 ustawy o Sądzie Najwyższym stanowi, że sędzia Sądu Najwyższego przechodzi w stan spoczynku z dniem ukończenia 65. roku życia. Tymczasem kandydaci zgłoszeni przez PiS przekroczyli ten wiek – Krystyna Pawłowicz w kwietniu, a Stanisław Piotrowicz w lipcu skończyli 67 lat. Co ciekawe, zarówno Krystyna Pawłowicz, jak i Stanisław Piotrowicz osobiście uczestniczyli w przygotowywaniu i uchwalaniu nowych przepisów dotyczących sędziów. Problem z interpretacją przepisów ma wielu prawników.
Czytaj też:
Rafał Trzaskowski ogłosił decyzję. Chodzi o start w wyborach prezydenckich
Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz i Trybunał Konstytucyjny. Zobacz memy