W niedzielnym wydaniu „Faktów” pokazano fragmenty „Superwizjera” o działalności Olgierda L. Przypomniano, że jest to znany w przestępczym półświatku „niebezpieczny bandyta”, który ma na swoim koncie wieloletnie odsiadki za sutenerstwo, pobicia czy handel narkotykami. – To jest w zasadzie naziol, kibol, bandyta, czynny przestępcza – mówiła jedna z osób z otoczenia Olgierda L. Z materiału dowiadujemy się, że wspomniany mężczyzna fascynuje się Hitlerem i ma neonazistowskie poglądy.
Druga część materiału była poświęcona powiązaniom Olgierda L. ze światem polityki. Przypomniano, że lider gangu trzy lata temu był w Sejmie oraz pokazano nagranie z Rytla, gdzie członkowie jego grupy przypadkowo spotkali się m.in. z Beatą Szydło. – Służby w mojej ocenie tutaj zawodzą, jeśli chodzi o przygotowanie podłoża do tego typu wizyt. Rolą służb jest to, aby nie doszło do bezpośrednich spotkań w taki sposób, aby oni nie promowali się na wizerunku polityków. – powiedział Andrzej Mroczek, ekspert ds. terroryzmu i terroru kryminalnego z Collegium Civitas.
Materiał „Faktów” skomentował już Mateusz Morawiecki, który stwierdził, że zaatakowano w nim Beatę Szydło. „Zastanawiam się, w którą stronę idzie dziennikarstwo. Czy można w tak podły sposób zestawiać ludzi o nieposzlakowanej opinii z przestępcami? Szczyt manipulacji. Może zajmie się tym Rada Etyki Mediów?” – napisał premier na Twitterze.
Do sprawy po raz kolejny odniosła się sama zainteresowana. Beata Szydło przypomniała, że już od dwóch lat nie jest szefową rządu i nie ubiega się o żadne stanowisko. „Staram się jak najlepiej wykonywać mandat, który powierzyło mi ponad pół miliona wyborców. Z dnia na dzień jestem coraz bardziej, bezpardonowo atakowana z różnych stron. Czyżbym była zagrożeniem dla tak wielu?” – zapytała.
Materiał „Superwizjera”
Dziennikarze TVN prześwietlili działalność Olgierda L., który trafił na szczyt hierarchii gdańskiego półświatka, posługując się brutalnymi metodami. W materiale opisano „karierę” gangstera wywodzącego się ze środowisk neonazistowskich. Jako przykład uwiarygadniania działalności przestępców z jego kręgu pokazano ich pokazywanie się w otoczeniu osób ze szczytów władzy.
„Olgierd jest wyjątkowo niebezpiecznym i brutalnym przestępcą. Posłuszeństwo wymuszał używając maczet i tasaków. Kiedy jego ludzie kogoś dopadali, zwykle kończył w szpitalu albo w śpiączce (...)”, „W weekendy potrafił zebrać kilkudziesięciu ludzi z bronią, jeździł po mieście i szukał zadymy”, „Mówił otwarcie, że jest rasistą, mówił o Hitlerze, często odpowiadał, fascynował się tym, czytał książki” – tak o bohaterze materiału „Superwizjer” TVN mówili ludzie, którzy znają Olgierda L. – byli członkowie gangu i policjanci.
Nagranie z Rytla
„Liderzy grupy, Dariusz S. i Olgierd L. starają się docierać do ludzi z różnych środowisk. Sportowców, środowisk kombatanckich, działaczy politycznych” – słyszymy w reportażu. Jako ilustrację tych słów pokazano nagranie z 2017 roku, na którym widać, przestępcy spotkali się z ówczesną premier Beatą Szydło, ówczesnym ministrem obrony Antonim Macierewiczem i ówczesnym ministrem środowiska Janem Szyszką. Miało to miejsce przy okazji wizytowania przez członków rządu sołectwa Rytel. Jak wyjaśnili dziennikarze „Superwizjera”, na zdjęciach z tych wydarzeń widać m.in. Sławomira K. i Bartosza L., którzy brali udział w bójce zakończonej śmiercią „Zachara”. Film z przypadkowego spotkania z szefową rządu zarejestrował Sławomir K ps. „Sero”. Dziennikarze skomentowali, że „udział w podobnych wydarzeniach pomaga członkom Bad Company w budowaniu pozytywnego wizerunku Olgierda L. i jego ludzi”.
Fragment z nagraniem z Beatą Szydło został użyty do promocji „Superwizjera” w mediach społecznościowych. Była premier zareagowała na publikację na Twitterze. „Sugerowanie, że przypadkowe spotkanie z ludźmi, podającymi się w Rytlu za wolontariuszy, było »kontaktami polityków PiS z gangsterami« jest szczególnie obrzydliwym kłamstwem. Wobec osób, rozpowszechniających tego typu pomówienia będą zastosowane kroki prawne” – napisała obecna eurodeputowana PiS.
Czytaj też:
Zdrojewski we „Wprost” o podwyżce wieku emerytalnego. Szefernaker wypomina słowa z kampanii