"Polska uważa, że Unia Europejska mimo braku traktatu konstytucyjnego jest zdolna do działania" - powiedział Lech Kaczyński w piątek na konferencji prasowej za zakończenie dwudniowego szczytu w Brukseli.
Na szczycie Unia zdecydowała się przyjąć wiążące zobowiązanie zwiększenia do 2020 roku udziału energii odnawialnej do 20 proc. Ten cel ma charakter uśredniony dla całej UE, co oznacza - tłumaczył prezydent - że Polska nie będzie musiała osiągnąć 20- procentowego pułapu.
"Dlaczego żeśmy to poparli? Bo jak mówiłem, Polsce zależało bardzo, aby ten szczyt skończył się sukcesem. Przyjęcie zasady niewiążącego charakteru zobowiązań byłoby porażką (szczytu) i kolejnym dowodem na niemoc Unii Europejskiej" - tłumaczył polską postawę prezydent.
Kolejny raz podkreślił, że obowiązujący obecnie unijny Traktat z Nieci, a zwłaszcza system głosowania w Radzie (ministrów) UE, jest dla Polski bardzo korzystny.
"Zwróciłem uwagę naszym przyjaciołom z Grupy Wyszehradzkiej, że w ogólne nasze dzisiejsze spotkanie nie miałoby sensu, gdyby obowiązywał traktat konstytucyjny, ponieważ nie byłoby o czym mówić. W sposób oczywisty zostalibyśmy tutaj przegłosowani" - powiedział Kaczyński. Nawiązał do tego, że według założeń unijnej konstytucji decyzje dotyczące energetyki zapadałyby kwalifikowaną większością.
Prezydent zapewnił, że w trwających obecnie konsultacjach na temat przyszłego traktatu konstytucyjnego, "będziemy szukali kompromisu". "Logika traktatu konstytucyjnego jest jednak taka, że trzeba (by został on przyjęty - PAP) jednomyślności, a nie większości" - zauważył.
"Teraz bierzemy udział w grze o to, czy za kilka lat będzie istniało państwo polskie, czy polska administracja narodowa. Ja nigdy nie kryłem, że jestem za tym, by państwo polskie wraz z innymi państwami UE pozostało" - kontynuował Lech Kaczyński. "W ramach tej gry musimy uwzględniać różne możliwości, ale to nie oznacza, że zgodziliśmy się na odejście od systemu nicejskiego" - dodał.
pap, ss, ab