Kobieta spacerująca 1 grudnia w okolicy ulicy Joanny w Łodzie znalazła sukę i siedem małych szczeniaków. Pies był skrajnie wychudzony i okaleczony. „Nie szczekała, nie warczała, nie broniła maluchów. Podeszła do kobiety i zaczęła lizać ją po rękach. Najprawdopodobniej była wdzięczna, że ktoś ją znalazł i w końcu pomoże” – czytamy w poście Animal Patrolu Straży Miejskiej w Łodzi.
Ustalono tożsamość właściciela?
Zwierzęta zostały zabrane do kliniki weterynaryjnej. Suka w chwili przyjęcia ważyła 16 kilogramów, a jej blizny na głowie prawdopodobnie powstały po użyciu tępego narzędzia. „Taka jest wstępna opinia lekarza. Stare, zabliźnione rany. Ktoś suni zrobił ogromną krzywdę a pomimo tego zaufała i z wdzięcznością przyjęła pomoc od drugiego człowieka” – napisali funkcjonariusze prosząc internautów o pomoc w ustaleniu tożsamości właściciela czworonoga.
Apel Animal Patrolu przyniósł efekt, ponieważ już po godzinie funkcjonariusze otrzymali informacje na temat prawdopodobnego właściciela. „Dzięki wam, ktoś kto robi krzywdę zwierzęciu nie mógł pozostać anonimowy. Wszystkie zebrane przez funkcjonariuszy informacje przekazane zostały na VII KP KMP w Łodzi” – czytamy w poście.
Czytaj też:
Właściciel odnalazł psa po trzech dniach rozłąki. Wzruszające, w jaki sposób wyglądało ich spotkanie
Suka i szczenięta znalezione w Łodzi