„Ludzie! Co z wami?! Mieliście się nim opiekować, a wyrzuciliście go z samochodu! Tak po prostu, jak śmiecia. Zaraz potem potrąciły go 3 kolejne auta. Maluszek walczy o życie” – tak wolontariusze Fundacji dla Szczeniąt Judyta opisywali zdarzenie, do którego doszło kilka dni temu w okolicach Łukowa. Pies miał potrzaskaną miednicę, zbitą śledzionę oraz uszkodzoną wątrobę. Zwierzę trafiło do kliniki w Warszawie, gdzie jego stan określono jako ciężki, a w mediach społecznościowych zamieszczono nagranie z udziałem czworonoga.
Pięć złamanych żeber
Pimpka nie udało się uratować, a weterynarz przeprowadził sekcję zwłok. „Wykazała, że pięć żeber było złamanych w tym jedno w dwóch miejscach było osobnym odłamem, które sperforowal opłucną ścienną i opłucną płucną – przebite płuco w dwóch miejscach. Było również krwawienie do jamy miednicznej spowodowane licznymi złamaniami miednicy” – przekazali wolontariusze dodając, że przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Teraz Fundacja stara się ustalić tożsamość osoby, która wyrzuciła psa z samochodu. Działacze zapowiedzieli już zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kierującego czarnym autem marki Golf 4. „Przypuszczamy kto mógł to zrobić, zbieramy dowody. Będziemy wyznaczać nagrodę za pomocy w znalezieniu świadków” – dodali.
Czytaj też:
Ten pies pochłania wszystko, więc właściciele założyli mu kaganiec. Zjadł go