Leszek Jażdźewski, o którym głośno stało się za sprawą majowego przemówienia na temat Kościoła, pokusił się o kilka słów komentarza na temat reformy sądownictwa. Jego opinię opublikował „Fakt”, a w tekście możemy przeczytać, że „PRL był ustrojem znanym z tego, że rozwiązywał problemy, które sam stwarzał”. „Tak właśnie jest z ustawą dyscyplinującą sędziów. Gdyby nie naruszanie prawa i dobrych obyczajów w reformie sądownictwa nie byłoby problemu” – napisał Redaktor naczelny „Liberté”. Publicysta dodał, że teraz sędziowie powoływani w latach ubiegłych kwestionują tych powoływanych przez obecną władzę, co „budzi wątpliwości na temat ich niezawisłości”.
Jażdźewski stwierdził, że projekt ustawy dotyczącej dyscyplinowania sędziów został „przepchnięty w komisji”, a działania rządzących doprowadziły do masowych protestów ulicznych. „Tymczasem 32 posłów opozycji nie przyszło dzień później na głosowanie. Gdyby mieli odrobinę wstydu złożyliby mandaty” – dodał. Publicysta przypomniał, że jeżeli ustawa wejdzie w życie, to sędzia zgłaszający wątpliwości będzie mógł zostać ukarany dyscyplinarnie. „Czyli lepiej siedzieć cicho i trzymać z władzą. Jak w PRL” – podsumował.
Co zakłada projekt autorstwa posłów PiS?
Projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym i innych ustaw wzbudził duże kontrowersje. Zakłada wprowadzenie zmian dyscyplinujących sędziów. W projekcie zapisano, że podważanie statusu innych sędziów – w tym wskazanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa – będzie najcięższym deliktem dyscyplinarnym.
W projekcie autorstwa posłów PiS stwierdzono, że sędziom sądów powszechnych będzie groziło przeniesienie do innego miejsca pracy albo usunięcie z zawodu. Z kolei w przypadku sędziów Sądu Najwyższego pojawia się konieczność złożenia z urzędu sędziego. Ponadto, do katalogu kar parlamentarzyści chcą dopisać również karę pieniężną w wysokości miesięcznego wynagrodzenia z dodatkami.
Czytaj też:
Internauci wyśmiali opozycję. Sejmowe wydarzenia oczami twórców memów