Z informacji „Super Expressu” wynika, że Stefan W. „źle znosi zaostrzony rygor i stara się o przeniesienie do zwykłej celi”. Przekonuje ponadto, że „został wrobiony”, a jako sprawców podejrzany wymienia sąd, prokuraturę i Służbę Więzienną. W jego mniemaniu zawiązały one spisek i wcześniej skazać go za napady z bronią w ręku, mimo że – jak twierdzi – był niewinny.
Z korespondencji mężczyzny wynika, że w trakcie poprzedniego pobytu w więzieniu zachorował psychicznie i w efekcie – jak pisze – „stał się wariatem”. To właśnie dlatego domaga się od państwa milionowego odszkodowania.
Przypomnijmy, 27-letni Stefan W. 13 stycznia 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku, zadał prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi ciosy nożem. Samorządowiec trafił do szpitala w stanie ciężkim, gdzie zmarł 14 stycznia. Miał 53 lata.
Czytaj też:
Gdańsk wspomina Pawła Adamowicza w rocznicę śmierci. „Na końcu zawsze dobro zwycięża”