Obóz harcerski, w którym uczestniczył 11-letni chłopiec odbywał się w Gródku nad Dunajcem w powiecie nowosądeckim. Z informacji Gazety Wyborczej wynika, że drużyna chłopca siedziała przy ognisku. Po jego ugaszeniu zauważono samochód terenowy, który zbliżał się do obozowiska. Wówczas wychowawca miał nakazać wszystkim chłopcom, aby kucnęli w bezruchu. Chwilę później nieznany sprawca oddał jeden strzał, najprawdopodobniej z broni wiatrowej. Pocisk, który wystrzelił, trafił w szyję 11-letniego chłopca.
Na miejsce zostało wezwane pogotowie. Lekarze stwierdzili, że rana, którą odniósł chłopiec, była przelotowa. Wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia zajęła się policja. Wszczęto śledztwo w sprawie narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. – Policjanci szukali broni, z której ktoś strzelał. Zabezpieczyli też nagrania z monitoringu. Działania skupiają się na poszukiwaniu samochodu, którym sprawca przyjechał do lasu – powiedziała Katarzyna Cisło z biura prasowego małopolskiej policji.
Czytaj też:
Słynny świstak Phil nie zobaczył cienia po wyjściu z norki. Co to oznacza?