– Naprawdę umiem sobie wyobrazić, skąd sympatia wielu Polaków do PiS – stwierdził Zbigniew Hołdys w Onecie. Jednocześnie ocenił, że sympatia do partii rządzącej „nie jest szczęśliwa, bo ludzie nie wiedzą wszystkiego”. – To dramat. To zauroczenie hochsztaplerem, który pięknie uwodzi. Ale ja to rozumiem – dodał.
„Ja mówiłem, że nie wierzę w to”
Muzyk przywołał sytuację swojego przyjaciela, Wojciecha Pilichowskiego, który przeprowadził się na wieś i wysłał wiadomość Hołdysowi pisząc, że „tu jest zupełnie inaczej”. „Tu musimy coś zrobić z bobrami, ludzie uprawiają sami pola” – pisał Pilichowski. – Dla ludzi to 500 plus i dopłaty do krów i te wszystkie historie, naprawdę mają znaczenie. Musimy zdać sobie sprawę, że to działa – kontynuował Hołdys.
Rozmówca Onetu także mieszka na wsi, gdzie podczas kampanii prezydenckiej kobiety mieszkające w okolicy pytały go, czy Andrzej Duda „naprawdę da wcześniej emerytury” i czy wprowadzony zostanie program „500 plus”. – Ja mówiłem, że nie wierzę w to. Ale one czekały na to. Nagle okazało się, że ogromna ilość z nich odchodzi z pracy, bo to zmienia ich byt całkowicie – stwierdził Hołdys. – Myślę, że nawet ci, którzy krytykowali PiS, ustawili się po to 500 zł w kolejce. To był bardzo dobry ruch, bo on coś tam zrobił – podsumował.