Badanie zostało zrealizowane w dniach 17-18 marca przez Instytut Badań Pollster, a 1077 dorosłych Polaków zapytano o to, na którą z partii oddaliby swój głos. Najwięcej, bo 41,89 proc. ankietowanych wskazało na PiS, co stanowi niemal taki sam wynik jak w lutym – wtedy na partią rządzącą wskazywało 41,4 proc. respondentów. Drugie miejsce w najnowszym sondażu dla „Super Expressu” zajęła Koalicja Obywatelska, na którą chciałoby głosować 23,81 proc. osób biorących udział w badaniu. To o około 1,2 punktu procentowego mniej, niż miesiąc temu. Trzecie miejsce z wynikiem 15,37 proc. zajęła Lewica, a czwarte PSL, na który zagłosowałoby 10,23 proc. ankietowanych. Kolejna lokata przypadła w udziale Konfederacji, która cieszy się poparciem rzędu 8,18 proc.
Politolog prof. Jarosław Flis zasugerował, że sytuacja związana z epidemią koronawirusa może mieć wpływ na zmianę notowań poszczególnych partii. – Nie wiemy, jak ludzie zareagują na nadchodzące ciężkie tygodnie. Na dziś jesteśmy trzy tygodnie za Włochami i nawet jeśli uda się nam o 2/3 ograniczyć sytuację względem tego kraju, to może znaczyć tyle, że o 2/3 będzie krótszy konwój z trumnami. Nie podejmuję się przewidzieć, czy to będzie powszechnie uznane za sukces – ocenił w rozmowie z „SE”.
Sondaż prezydencki
W poniedziałek opublikowano z kolei wyniki sondażu prezydenckiego przeprowadzonego przez United Survey Company dla „DGP” i RMF FM. Gdyby wybory odbyły się teraz, Andrzej Duda otrzymałby 42,7 proc., Małgorzata Kidawa-Błońska 16,6 proc., a Władysław Kosiniak-Kamysz 8,7 proc. głosów. Kolejne wyniki należały do Krzysztofa Bosaka (6,6 proc.), Roberta Biedronia (5,7 proc.) i Szymona Hołowni (2,9 proc.). 17 proc. pytanych przyznało, że nie wie, na kogo zagłosuje.
Co ciekawe, inaczej rozkłada się podział głosów w przypadku ewentualnej drugiej tury. Tam znów wygrywa Andrzej Duda, jego wynik przeciwko Kosiniakowi-Kamyszowi jest jednak słabszy niż przeciwko Kidawie-Błońskiej. Z tym pierwszym rywalem obecny prezydent mógłby liczyć na 49,2 proc. głosów, przy 36,6 proc. na Kosiniaka. Gdyby mierzył się z przeciwniczką z PO, otrzymałby 55,6 proc. głosów, podczas gdy ona 35,9 proc. W pierwszym scenariuszu aż 14 proc. nie umiało wskazać, kogo wybierze. W drugim przypadku było to już tylko 8,5 proc. głosujących.
Czytaj też:
„Nie da się zbierać podpisów poparcia”. Rzecznik SN o wyborach w obliczu epidemii