Prowadzący wywiad Robert Mazurek sugerował swojemu rozmówcy, że o ile pomaganie w szpitalach jest godne pochwały, o tyle zbijanie na tym politycznego kapitału już nie za bardzo. Wicemarszałek Senatu bronił się, mówiąc o szacunku dla dziennikarzy. – Trzy doby bardzo ciężkiej pracy, natomiast było sporo dziennikarzy, którzy czekali, dzwonili. Trudno byłoby, mając szacunek do dziennikarzy, nie wyjść do nich. Myślę, że jesteśmy w takiej sytuacji, w której informacja ma swoją niezwykłą wagę – mówił.
Dziennikarz odparł na to, że odniósł wrażenie, iż polityk „więcej mówił o tym, jak ciężko pracuje, niż o tym, jak należy postępować”. – To nie była ciężka praca i absolutnie nie mówiłem ani razu o tym, że ciężko pracuję. Ja po prostu pracowałem. Moja praca zresztą głównie polegała na rozmowach. Rozmowach z personelem, z pracownikami, z rodzinami pacjentów – odpowiedział Karczewski, przecząc swoim pierwszym słowom o „ciężkiej pracy”.
W dalszej części wywiadu wicemarszałek Senatu mówił także m.in. o głosowaniu korespondencyjnym. Przyznał, że dawniej był przeciwko, jednak ze względu na nowe okoliczności popiera wprowadzenie tej możliwości dla osób powyżej 60 roku życia i tych poddanych kwarantannie.
twitterCzytaj też:
Tak wygląda walka z koronawirusem. Wstrząsające zdjęcia wycieńczonych lekarzyCzytaj też:
Terlecki: Niech samorządowcy, którzy nie chcą zorganizować wyborów, liczą się ze stratą stanowiskCzytaj też:
Chiński lekarz nie żyje. 35 dni walczył na pierwszej linii frontu z koronawirusem