"Nie spodziewałam się, że w taki sposób można potraktować osobę, która od 20 lat pracuje jako radca prawny, służąc swoją wiedzą i pomocą w tysiącach spraw - wielokrotnie za darmo, z potrzeby służenia tym, których nie stać na usługi prawnicze, a którzy krzywdzeni są przez silniejszych od siebie" - napisała Gut w oświadczeniu.
Sąd dyscyplinarny Okręgowej Izby Radców Prawnych w Lublinie, który podjął decyzję o zawieszeniu Gut, uznał tymczasem, że Gut od 2004 r. narażała klientów na straty, niestarannie prowadziła sprawy, łamała zasady etyczne swego zawodu, a wypowiedzią w jednym z programów telewizyjnych przekroczyła granice wolności słowa czym naruszyła godność przedstawicieli jednego z banków.
Gut uważa tymczasem, że piątkowe orzeczenie sądu ma związek ze skargą, jaką złożył na nią ten bank, ponieważ podpisała - w imieniu swojego klienta - skargę na postępowanie tego banku do Głównego Inspektora Nadzoru Bankowego. Gut nie zgadza się z oceną, że naruszyła wolność słowa wypowiedzią dla jednego z programów telewizyjnych; przekonuje, że w tej audycji broniła interesów swojego klienta.
"Takie orzeczenie grozi polskim prawnikom swoistą 'dyktaturą dyscyplinarną', może zamknąć im usta i uniemożliwić informowanie wolnych mediów o krzywdach ich klientów" - napisała Gut.
Przypomniała także swój wniosek o wykluczenie z jej sprawy rzeczniczki dyscyplinarnej lubelskiej izby radców prawnych Haliny Ejsmond-Zając, która - jej zdaniem - "złamała tajemnicę postępowania dyscyplinarnego i zasadę domniemania niewinności".
W piątek sąd dyscyplinarny nie tylko zawiesił Gut w prawach wykonywania zawodu, ale też zabronił jej sprawowania patronatu nad aplikantami przez 10 lat. Nałożył na nią 5 tys. grzywny i zobowiązał do zapłacenia kosztów sądowych.
Wyrok jest nieprawomocny. Przysługuje od niego odwołanie do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego radców prawnych w Warszawie.
Nazwisko Małgorzaty Gut pojawiło się niedawno w kontekście podejrzeń o nieprawidłowości w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS). "Gazeta Wyborcza" napisała, że Gut pracującą w gabinecie politycznym Leppera, powołując się na niego, naciskała na ówczesnego prezesa KRUS Dariusza Rohdego, by przetarg na obsługę prawną KRUS został rozstrzygnięty na korzyść jej kancelarii. Zarówno Gut, jak i Lepper odrzucili te zarzuty. Rohde został odwołany z funkcji szefa KRUS.
Wiceszef Samoobrony Krzysztof Filipek jest przekonany, że w istniejącej sytuacji, Gut nie powinna dalej doradzać Lepperowiab, pap